Całkiem fajna komedia, przyjemnie się to ogląda, potrafi rozbawić, zaś fabuła obfituje w zaskakujące zwroty akcji. Dodatkowo na ekranie obserwujemy pojedynek dwóch słynnych komików. Jak dla mnie z tego starcia zdecydowanie zwycięsko wychodzi ten starszy i bardziej doświadczony, czyli Walter Matthau. Jego bohater, Sonny Paluso, jest spokojny, opanowana i jednocześnie dużo zabawniejszy od przeszarżowanego Donalda Quinelle'a w wykonaniu Williamsa, który momentami irytował.
Atutem filmu jest również Kristen Vigard, aktorka dotychczas zupełnie mi nie znana (spoglądając na jej filmografię nie ma się co dziwić), a imponująca nietypową urodą.
Niestety końcowe wrażenie psuje końcówka, strasznie chaotyczna z zachoującymi sie nagle coraz bardziej absurdalnie bohaterami. Tak jakby pomiędzy scenarzystów zakradł się jakiś chochlik, albo po prostu pisał ją ten który wcześniej nie miał nic do powiedzenia. Jasne, tak sobie tylko zgaduję, nie wiem co tam się stało, ale na pewno można było to lepiej zrobić. Mimo to obejrzeć warto.