w pewnym sensie kojarzy mi się z "Miastem gniewu" w swojej wymowie. Podchodziłem do niego z dystansem ale miło się zaskoczyłem. Tak mocnego filmu dawno już nie oglądałem. Kapitalne wątki i świetna gra Bale'a. Jest to film o męskiej przyjaźni jak i miłości a wszystko to w klimacie przygranicznych bolączek społecznych i czarnych klimatów LA. Ukazuje cienką granicę od bycia 'cool' i pozornego wyluzowania do wplątania się w tragiczny wir, który rujnuje wszystko co dało się osiągnąć w życiu...