Film robiony w pewnej konwencji, to raczej karykaturalna wersja współczesnych polskich komedii, ociera się o granice absurdu, wręcz głupoty (ale celowej). Czy naprawdę nikt nie zdołał tego zauważyć? Nawet przez moment nie poczułam nachalnie wciskanego momentu "sztucznego śmiechu", jak miało miejsce np. w "Weekendzie" Pazury. Nie było też nudno. Zależy od jakiej strony się podejdzie do tego obrazu - jeżeli nastawiamy się na "normalną", realistyczną komedię, to wyjdziemy z seansu zawiedzeni, zdegustowani. A jeśli obierzemy nieco inny punkt wyjścia, oscylujący wokół groteski i parodii, to być może "Ciacho" będzie całkiem strawne.
Zgodziłbym się. Ja dałem aż ,,7''. Z tego co pamiętam film mnie śmieszył, choć faktycznie pewnie jest to dość specyficzne poczucie humoru, skoro inni tak go odbierają. Ale jest zdecydowanie lepszy (według mnie) od "Weekendu" Pazury.