No jak co roku zasiadam do kolejnej części. W te święta to już czwarta.
Brian Yuzna specjalizujący się w tandetnych i obrzydliwych koszmarkach z przełomu lat 80/90 miał w planach realizację kolejnego horroru w stylu "Society". Zdecydował się nazwać tenże "Bugs" i razem z swoimi kumplami od efektów specjalnych zafundować widzom jeszcze większy festiwal ohydy. Producenci stwierdzili jednak, że skoro mają prawa do serii, to czemu nie wydać tego dzieła jako kolejną odsłonę. Tak się więc stało...
Z poprzednimi epizodami czwórka nie ma wiele wspólnego, a producenci zmienili zupełnie slasherową konwencję na horror satanistyczny. Mimo to reżyser upchnął tu sporo motywów świątecznych. Zachował w ten sposób klimat, bo dzięki temu lepiej się to ogląda w święta niż poprzednią odsłonę, w której pojawił się zaledwie jeden typek w stroju mikołaja. Tutaj są choinki, lampki, a nawet przez chwilę jeden z bohaterów ogląda sobie pierwszą część cyklu.
Fabularnie to jedna wielka głupota, jak przystało na Yuznę. Dialogi są kretyńskie, a fakt że scenariusz ma pierwiastki feministyczne, czasami jak słyszymy teksty tej sekty "wkurzonych kobietek" nie wiedziałem czy śmiać się, czy płakać. Nie ogarniam też o co chodzi w rytuale jaki odprawiały. Czasem Kim nie była sobą, innym razem już wszystko ogarniała, potem wymiotowała robakami, karmiono ją jakimiś dziwactwami, gwałcono, wręcz robiono wszystko co można zrobić z kobietą- a ja się pytam po jaką cholerę. Czemu służyły poszczególne elementy rytuału. Niby miała urodzić złą córkę przywódczyni, ale tak generalnie to reżyser po prostu nawymyślał mnóstwo bezsensownych obrzędów by zawsze coś się działo. Szczerze mówiąc za dużo tego było jak na moją głowę... Jeszcze inna sprawa to zachowanie bohaterki. Niby nie chce mieć nic wspólnego z sektą, a cały czas jest im posłuszna jak baranek, buntuje się tylko w ważnych dla akcji momentach. Na prawdę nie wiem co brał typ który to pisał, ale niewiele się tu trzyma kupy.
Ponarzekałem, ale muszę powiedzieć że jako świąteczny film "CNŚN4" daje radę. Zawłaszcza w połowie filmu, gdy robi się z tego krwawa jatka i główną rolę zaczynają grać efekty specjalne. Wtedy jest mrocznie, dziwnie, ale odrealnione sceny przyćmiewają kretyńską fabułę.
Jeżeli mam wystawić ocenę to jest ona następująca. Obiektywnie należy się 4/10, ale będzie 5. Każdej części tego cyklu zawyżyłem ocenę o jeden stopień, bo miło się ogląda te świąteczne horrorki akurat w tym okresie. Dlatego przestrzegam- nie tykajcie tego poza Bożym Narodzeniem...