Już myślałem, że nie obejrzę filmu zbliżonego nutą światła na przykład do Zwierciadła- Tarkowskiego. Jak dobrze odczuć ten smak autorskiego kina. Podobnie jak z dobrym winem, to wymaga ono jednak wiedzy. Dlatego warto zaproponować początkującym kilka seansów z Bergmanem, Antonionim, Hasem, Kurosawą i Tarkowskim. Co dziwne nie ma tych pozycji na liście 100 najlepszych filmów FILMWEB. Dlatego proponuję założyć listę filmów starych mistrzów. Oto na roboczo taka lista. Proszę ją uzupełnić:
Has: Rękopis znaleziony w Saragossie, Sanatorium pod klepsydrą, Niezwykłe przygody Baltazara Kobera, Nieciekawa historia. BERGMAN,Źródło,
Tarkowski : Rublow, Zwierciadło, Stalker
Antonioni; Powiększenie, Przygoda,
Na tej liście nie powinno zabraknąć Felliniego (Osiem i pół) i braci
Quay (Instytut Benjamenta)
wiesz co. wiem, że to wszystko wielcy rezyserowie (a może reżyserzy:)), ogladałem wszystkie te wielkie filmy na zajęciach (bo takie dziwne studia kończyłem). ale dzis nie wziąłbym sie po raz drugi za tarkowskiego, czy antonioniego. twory bergmana tez sprawiają, że miałbym ochote otworzyc sobie żyły po kolejnym jego dziele (bergman jest tylko przykładem, jest wielu innych równie ciężkich). mam dużo szacunku dla tego co zrobili, i mnie też wkurza jak pokolenia popcornowe podniecają sie szmirami, plując na inteligentne kino. Ale stwierdzam (po latach), że najchętniej ogląda mi sie po raz drugi i trzeci filmy "wesołe" i niosące ze sobą optymizm. natomiast te wszystkie "dołujące" arcydzieła odstawiam na bok, mimo iż kiedyś oglądałem je z przejęciem i cieszyłem sie, że obcuję ze sztuką najwyższych lotów. Passoliniego też uważało sie za genialnego twórce (choć może troche chorego na umysle), ale dziś jakos nikt, poza wąskimi kręgami, nie pasjonuje sie jego sztuką; myslę że kiedyś zapomni sie o wspominanych (i nie wspominanych) przez ciebie gigantach kina. taka kolej rzeczy, świat psieje. i nie da sie odpowiedzieć na pytanie: dobre to, czy złe? tak po prostu jest. kiedyś szubert był uważany przez fanów beethovena, za frywolnego młodzika, którego nie da sie słuchac, bo jest zbyt nowoczesny:)
pozdrawiam
Po seansie "Cichego światła" jestem bardziej świadomy, o jaki mistycyzm chodziło. Choć może nie wszyscy są starymi mistrzami, ale dodaję bez wahania do tej listy:
"Powrót" i "Wygnanie" Zvyagintseva,
do tego Kim Ki Duk, zwłaszcza "Wiosna, lato...,
"Wielka cisza" też,
we fragmentach - Herzoga "Spotkania na krańcach świata"
trochę "Babel".
Poza tym wydaje mi się, że "Katedra" - Bagińskiego, a bardziej muzycznie: Baraka i filmy Godfreya Reggio