Plusy filmu to klimat opuszczonego domu, odgłosy itd. i Olsen nieźle grała śmiertelnie przerażoną. Największy minus to beznadziejne ujęcia, kiepska ostrość, kiedy bohaterka biega kamera się trzęsie i ogólnie wrażenie jest takie jakby amator kręcił film byle jakim sprzętem. No i ta końcówka- prześladowana przez niby mordercę bohaterka okazuje się głównym sprawcą całego zamieszania. Trochę zużyty pomysł.
tak, zużyty pomysł na fabułę, który się już przejadł. taka fabuła w filmie z 2011 r. to już - według mnie - pójście na łatwiznę
Co za durny komentarz... Rece opadaja. Caly zamysl i klimat filmu opiera sie na tych ujaciach, a w zasadzie jednym ujeciu bo film krecony jest z jednej kamery. Wykonanie jest rewelacyjne a gdybys miala chociaz jakiekolwiek pojecie o kinie od podszewki to wiedzialabys ze takie operowanie kamera to na prawde wyczyn a ten film jest swietnym przykladem sztuki operatorskiej
W takim razie większość komentarzy na temat tego filmu jest durna, bo poczytałam też opinie innych i dużo osób uważa, ze film jest nakręcony tak jakby amator bawił się kamerą.
Jak widać wiele osób nie rozumie dlaczego tak film został pokazany. Całość jak by w jednym ujęciu dodatkowo kręcona w sposób "chaotyczny" ma oddać klimat filmu. Uczucie, że jest się od początku do końca obok głównej bohaterki aby móc widzieć i przeżywać to co ona. Bardzo sprytnie ukryto cięcia. Moim zdaniem jest to zaleta filmu i jak kolega wyżej napisał przkład sztuki operatorskiej.
Ale chyba najwazniejsze czy widzowi dobrze sie oglada, a nie czy operatorowi bylo trudno czy nie. Ja tez nie lubie takiego chaotycznego krecenia. Skoro latwiej robic wiele ujec z kilku kamer to czemu tak nie kreca, a nie oczekiwac terz wiekszych zachwytow z powodu wlozonego w nakrecenie trudu ;)
Takie nietypowe montaze niech sobie stosuja w filmach psychologicznych, dramatach itp, w horrorach ma byc dobrze widac jak tryska krew :D
Taki był pomysł na film i tak go zrealizowali :) Kiedyś oglądałem film, w którym zamiast ciecia był szybki ruch kamery (rozmazany obraz) to naprawde ciężko było obejrzeć :)
Dlaczego nie krecic z kilku kamer? Taki film bedzie zupelnie inny i nie da tego rodzaju napiecia i niepewnosci. Kamera nie pojawi sie nagle wewnatrz szafy czy na dachu, bo bedzie pokazywac obraz jedynie z pierwszej osoby.
Przeciez na tym samym opiera sie nasz strach w realnych sytuacjach gdy widzimy jedynie swoimi oczami i nie mamy mozliwosci podgladania otoczenia z roznych miejsc w tym samym momencie.
Można film nakręcić żeby wyglądał jak "z ręki" ale przy tym był miły w odbiorze. Blair Witch czy Project monster przynajmniej pokazywały, że coś się dzieje, AKTORZY coś przeżywają itd.
W Cichym domu po prostu ktoś nieudolnie chodził za skwaszonym ryjkiem i ją filmował. Albo i nie filmował jak ostrość się nie ustawiała tam gdzie powinna albo odpowiedni kadr wywaliło w kosmos.
Sztuki operatorskiej nie uświadczyłem tu ani trochę. Każdy po przeszkoleniu 10-15 min nakręciłby ten film tak samo (tu się naciska i tym mniej więc do przodu-start). Ostrość idzie na tło - nie szkodzi. Kamera drgnęła po zahaczeniu - nie szkodzi. Akcja uciekła z kadru - nie szkodzi. Gdzie więc to mistrzostwo? Może ja inny film oglądałem?
To nie powinien być film ogólnodostępny. To pasuje na jakiś projekt na zaliczenie i to nie w szkole filmowej.
No tak bo w Blair Witch to kamera nigdy nie wedrowala w niebo i zawsze wszystko bylo ostre jak zyletka... To tez jest element amatorskiego nagrania z perspektywy uczestnika wydarzen. Wiadomo ze w rzeczywistosci nie zrobia tych ujec z reki kamera za 2000 zl tylko jednak modelem filmowym ale beda tam zawierac cechy charakterystyczne dla ujec amatorskich - utraty ostrosci, niestabilny obraz itd.
Porównaj sobie kiedy były te filmy kręcone i jaki od tego czasu jest postęp w kamerach. Pierwszym lepszym telefonem nakręcisz film lepszy jakościowo od Blair. Jednak tam zwykłą, starą kamerą zrobili to lepiej niż w tym "dziele". Można czasem pokazać niebo albo trawę ale trzeba to robić z umiarem a nie machać kamerą bo idzie oczopląsu dostać (nadal odnoszę się do wspomnianych filmów).
W Cichym domu wyszło to bardzo sztucznie. Możliwe, że względu na to, iż akcja toczyła się w domu. Kamerzysta nie miał się gdzie podziać, stawał tam gdzie się dało i dobierał przypadkowe kadry, bo tak akurat wyszło. Jak go wypuścili na zewnątrz to tak się chłop ucieszył, że wywijał tą kamerą jakby ją miał na luźnej gumce od majtek przypomocowaną.
Średnia ocena również pokazuje jaki ten film jest miły w odbiorze dla widzów. Nawet nie ma średniej szóstki, którą osiąga każdy przeciętny film. To oznaka, że coś jest nie tak. Po prostu jest on nieudolnie zrobiony i męcząco nudny.
1. Postepu w kamerach to wielkiego nie ma, raczej w post produkcji. 2. Chcesz powiedziec ze w 99 roku nie mieli czym krecic? :) Zauwaz ze przykladowy raport miejszosci to rok 2002, podobnych rocznikow mozna wymienic sporo filmow nagranych na poziomie nieduzo odbiegajacym od dzisiejszego.
Jakosc Blair to raczej kwestia budzetu a nie zacofania
1. O_O no to mnie zamurowało. 12 lat minęło a technika nie drgnęła nawet trochę? Panie...coś pan! Teraz za 300zł masz kamerkę Full HD z obrazem jakości GoPro (które też jest już tanie). Byle telefon za 400zł kreci przynajmniej w 1280 na ileś. W 1999r była jeszcze poprzednia epoka. Popatrz na w miarę tanie, dostępne kamery bo o takie tu chodzi. Poza tym w tych filmach nie ma za dużo do składania i poprawiania. Wystrzy zmontować a to nie wymaga jakiś umiejętności. Czyli kamerzysta Cichego domu mógł wziąć kamerę za 500zł, poskładać to w darmowym programie i efekt byłby lepszy niż to co tam zrobili. On się starał nakręcić to źle czy co? Niektóre rzeczy można tłumaczyć "bo reżyser tak widział", ale nie to że ostrość gdzieś sobie poszła.
2. Patrz wyżej + nie ta jakość, nie ta dostępność, wybór i cena.
No i co z tego, że Raport jest z 2002r? Na kij go wciskasz do tego porównania? A Matrix jest 1999r a Park Jurajski z 93 i co? Nie ta kategoria. To tak jakbyśmy porównywali np. Imprezę i Lancera a ty wyskakujesz, że GTR jednak jest szybszy.Wszystko japońskie, 4wd a jednak nie to samo.
I znowu powtarzam, Blair jest starszy (z tej samej kategorii czyli kręcony z ręki) ale ogląda się go dużo przyjemniej i nie ma tak denerwujących błędów i niedoróbek.
Skoro jednak nie widzisz różnic między rokiem 99 a 2002 i kamery sa dla ciebie takie same to i pewnie nie widzisz, że jakość Cichego domu jest marna.
Lekkie drgnięcie obrazu czy inne drobne potknięcia techniczne są do wybaczenia. Obojętne, czy film jest amatorski, czy na taki pozuje. Ale "Cichy dom" wygląda, jakby ktoś zebrał do kupy wszystkie możliwe do popełnienia błędy - naprawdę wszystkie, od technicznych po aktorskie; i skleił je w to 'dzieło'. Tytuł powinien brzmieć: "Cichy dom. Jak NIE należy robić filmów". No i czym to w ogóle było kręcone? Dziurawą wełnianą skarpetą?? Radziecką zorką? :) Film jest nowy, więc nic go nie tłumaczy. Obecnie byle kamera czy aparat (którym równie dobrze można filmować), są relatywnie tanie (tym bardziej w USA). Każdego stać na wydanie paru tysięcy na sprzęt. Chyba nawet komórką lepiej by to wyszło. Widywałam już różnej jakości filmy, ale ten chyba przebił wszystkie swoją nędzą.
A jakiez to bledy techniczne i aktorskie zostaly popelnione w filmie? Jezeli mialbys pojecie o takich rzeczach to nie argumentowalbys rzekomo kiepskiej jakosci tym ze przeciez za pare tysiecy mozna kupic aparat i nim nakrecic film na "duzy ekran" xD Co do jakosci to najwidoczniej ogladales dvdripa 700 mb i chyba dlatego masz jakies obiekcje co do jakosci. U mnie w 1080 jakosc niczemu nie ustepowala.
No to włóż okulary i pogadamy o jakości. Na kij mi rozdzielczość, jak obraz jest nieostry? Jakież to błędy? Hmm... wszystkie możliwe? :P Aktorstwo nie istnieje, polega na kuriozalnych wygibasach twarzy głównej bohaterki. Techniczne - np. nieumiejętność ustawienia ostrości. W paru scenach można to wybaczyć, gdy kamerzysta podąża truchcikiem za aktorką; ale w innych nic go nie usprawiedliwia. Był taki moment, gdy obraz jest nieruchomy, w kadr włazi aktor, i co z ostrością? Ano, śpi. Całe było rozmazane. Tło, drugi plan, aktor, wszystko. Kpiny jakieś. I tak kilka razy.
Rozlazła narracja. W filmie nic się praktycznie nie dzieje. Po prostu panienka chodzi po domu i chowa się pod meble, a "kamerzysta" to filmuje, i albo mu się to uda, albo nie;) A widz zasypia.
Co ja zresztą będę wymieniać, skoro i tak jesteś przekonany o genialności tego "dzieła".
P.S. Nie jestem facetem. Nie żeby to było jakoś ważne, ale świadczy o tym, że niedokładnie przeczytałeś mój wpis;)
No wow! Masz 1080 (i/p)! W 2013 roku, noooo kozak z ciebie. Teraz to mnie zabiłeś. Ja oglądam filmy na kineskopie 14" i pewnie dlatego wyglądają tak słabo. Jjak mi jeszcze napiszesz, że oglądałeś w kolorze to już do niczego się nie doczepię.
Techniczne - pisałem nich.
Aktorskie - tu w zasadzie nie mam się do czego przyczepić bo nie było w tym filmie ani jednego aktora. To tak jakby oceniać aktorstwo w filmie o kamieniach rzecznych. Nikt nie powie złego słowa bo nie ma aktorów.
Mi się właśnie to kręcenie podobało, szacun dla aktorów i kamerzysty. Trochę to było męczące, bo to jak ujęcia z ręki, ale jednak oddawało dobrze cały klimat filmu. Olsen zagrała bardzo dobrze, do końca nie wiedziałam kto tak naprawdę jest sprawcą tego wszystkiego. Najpierw obstawiałam duchy, że bracia kogoś zabili, a dopiero na końcówce dowiadujemy się prawdy :)
Film niskobudżetowy, ale bardzo sprawnie zrobiony :)