…mamy krzyżówkę „Obcego” (a jakże) oraz filmu Johna Carpentera, ale UWAGA !!! nie „The Coś”, ale „Księcia Ciemności” (chodź ten drugi z kosmosu ponoć nie pochodzi). Jednak w porównaniu z niektórymi innymi obco podobnymi horrorami ten akurat ma stosunkowo niewiele nachalnych zapożyczeń. W sumie poza oczywistym wzorowaniem się na tych dwóch filmach twórcy dali radę wnieść jakieś innowacje do kosmicznego horroru, za co należy się laurka SPOJLER chodzi mi o Trójkąt Bermudzki (co z tego, że z astronomicznego punktu widzenia jest to kardynalna bzdura?) KONIEC SPOJLERA. Postacie schematyczne, dialogi oczywiste, zwroty akcji można przewidzieć, ale jest to przecież jedynie b-klasowy film, po którym przełomów spodziewać się nie należy. Wyłapawszy niektóre debilizmy można się złapać za głowę np. SPOJLER szatan liczy przechwycone w Trójkącie Bermudzkim obiekty??? No ale co ma biedny Książę Ciemności zrobić? Przypisali mu tę jego liczbę i musi śrubować KONIEC SPOJLERA Do tego należy dodać jeszcze sposób zachowania się SPOJLER opętanych, którzy przemawiając growlem uosabiają wzorcowy horrorowy kicz KONIEC SPOJLER Poza tymi wrednymi b-klasowymi wtrętami film ma niezłą muzykę, klimatyczne korytarze statku kosmicznego, w kilku momentach z udziałem złego można poczuć dreszczyk grozy. No i co ważne film ani nie żenuje, ani nie nudzi. Przyzwoity kosmiczny horror – 6/10