Dziwią mnie zawsze te lamenty i żale, że taki gniot, że oczy krwawiły jak się oglądały. Chyba wiedziały gały co brały?:) czyli dokładnie wiadomo na co idziemy do kina w tym wypadku. Jak komuś jakimś cudem umknął fenomen książek, to już o pierwszej części było tak głośno, że naprawdę można ocenić, czy to film w moim guście czy nie. Pomijam panów, którzy są zmuszani do towarzystwa w seansie - dla nich te perypetie muszą być z d**y totalnie, plus 27-letni miliarder nieźle wkurzać;) Dlatego sugerują babeczkom , które lubię greyowe klimaty, żeby się wybrały na babski wieczór. Jest sporo śmiechu, bo akcje i daialogi często są "podejrzane", ale też dobrze się to ogląda:P Nie jest to arcydzieło kinomatografii, ale na jak wielu takowych wynudziłam się zacnie. Tu dzieje się dużo, akcja wciąga - jak to skomentowała moja koleżanka "ogląda to się jak Dynastię" - z przymrużeniem oka, ale..ogląda:)