Nie oszukujmy się, wiadomo że film do ambitnych nie należy :).
Zdaję sobie z tego doskonale sprawę, i śmieszą mnie hejterzy którzy tak strasznie bojkotują ten film(tak jak to kiedyś było ze zmierzchem) i obrażają wszystkich którzy mają czelność wybrać się na seans do kina, bo przecież trzeba być bezguściem i unteligentem, etc... :P Bicz plz.
Ja miałam przez połowę filmu bekę, naprawdę świetnie się bawiłam na premierze :D
Jedynka mi się dłużyła, a tutaj było na odwrót. Wiele scen było tak absurdalnych, że połowa sali powstrzymywała się żeby nie zacząć siarowato rechotać na cały głos na sali.
Najbardziej mnie chyba rozwalił sms od zazdrosnego Graya o treści "Odpowiedź brzmi nie" :D A już totalnie rozłożył mnie na łopatki ogromny, zatrważający wypadek, kiedy to wszyscy beczą i przeżywają że Gray zginie, a tu 3 minuty później wspomniany bóg seksu wbija spocony do domu, jakby zmachany co najwyżej po intensywnym treningu ;))
Ktoś jeszcze był na premierze? :)
A może zaraz jakiś pseudokrytyk tu wbije i mi nazda że jestem bezguściem? :D :)