Jako, że czytałam wszystkie 3 części, poszłam na ten film z ogromną przyjemnością. Druga (podobnie jak pierwsza) część wykonana została bardzo bogato, profesjonalnie i z przepychem. Natomiast.. Miałam wrażenie, że niektóre wątki dzieją się zbyt szybko, jak na wariackich papierach. W książce wszystko było wolniejsze i tym samym bardziej intrygujące. Tytuł? "CIEMNIEJSZA strona Greya"? Szczerze mówiąc, nie zauważyłam w tym nic ciemniejszego. Wręcz przeciwnie. Przecież Christian się zmienił, jest bardziej łagodny i chce kochać a nie pieprzyć. A ta scena w czerwonym pokoju mnie rozbawiła. To miało być ostre? Zapięcie jej dłoni w kajdanki i polanie olejkiem? Podejrzewam, że zwykłe pary na co dzień odbywają ciekawsze perypetie w łóżku, niż to. Ale i tak jestem miłośniczką Greya;)