Z początku nie za bardzo odpowiadało mi zastosowanie wielu narratorów. Z czasem jednak przekonałem się do tego, ponieważ tutaj jest bohater zbiorowy - protagonistą jest tu armia, a raczej oddział, żołnierzy. Na ekranie widzimy tak wiele znanych twarzy, że trudno tak właściwie skupić się na kimś szczególnym.
Film jest nakręcony po prostu przepięknie - zwłaszcza zbliżenia na rośliny i zwierzęta mnie urzekły. Takie miejsca powinno się podziwiać, a nie toczyć w nich wojnę.
Interesujące jest tempo akcji. Film zaczyna się wolno - wprowadzeni zostają poszczególni bohaterowie; po dostaniu się na wyspę przez dłuższy okres czasu głównie idą, nie oddając ani jednego strzału; chwilowy powrót do Witta i pokazanie rannych żołnierzy (nie wiemy tak na prawdę co się im stało, bo żadnych strzałów i wybuchów nie widzieliśmy, czy nawet nie słyszeliśmy). Dopiero potem gdy padają pierwsze strzały, na prawdę je czujemy. Po dłuższym czasie tempo ponownie zwalnia na chwilę by ponownie nabrać tempa - trochę mi to nie pasowało, ale po zastanowieniu dotarło do mnie dlaczego tak musiało być (nie będę się zagłębiał, by nie spoilować). Jednak parę scen było niepotrzebnie przedłużonych.
Nie za bardzo pasowała mi również końcówka.
Pomijając jednak parę drobnych "ale", film mnie urzekł. Bohater zbiorowy, filozofia, metafizyka i cudowna oprawa. Wojna chyba jeszcze nigdy nie była tak prawdziwa i tak piękna.
Aha - no i czy tylko mi wydawało się, że film jest za krótki? Chętnie zobaczyłbym tą prawie 6-godzinną wersję reżyserską :-]
Końcówka jest niesamowita, zapadła mi głęboko w sercu ze względu na śmierć Szeregowego Robert Witt, by po chwili pokazać jak cieszył się życiem z dziećmi tubylców. Cały czas nie mogę uwierzyć że zginął. http://www.youtube.com/watch?v=IUmsvlvySLw&list=PL079746593DF12C4F&index=1&featu re=plpp_video
Mi końcówka wyryła się w pamięci nie tyle z powodu śmieci Witta, ile z powodu ogólnego tonu ostatnich ujęć. Film ukazuje wojnę, chaos... W końcowych scenach ukazany jest jednak spokój. A ostatnie ujęcie pokazujące samotną sadzonkę nad brzegiem wzburzonego morza... Nie wiem - po prostu było w nim coś... Przepięknego.