Może porównanie nieco na wyrost ale w tym filmie czuję podobny klimat. Sporo tam ludzi ale w większości nieobecnych, jak dusze błąkające się po hotelu z Nicholsonem. Samotność to horror.
Jakie Lśnienie, co najwyżej labirynt fauna a raczej labirynt downa. Kto finansuje filmy tego reżysera? Mam nadzieję, że nie dostaje publicznych pieniędzy.