Jak na film nakręcony za kilkadziesiąt tysięcy zielonych, to całkiem sprawnie został przyrządzony. Szorstkie, czarno-białe zdjęcia potęgują szarzyznę życia głównego bohatera, skądinąd poczciwego i sympatycznego. Jest tu sporo zabawnych dialogów, podobały mi się zwłaszcza te początkowe (akcja z papierosami!) i końcowe (puenta). Zdarzyło się też kilka kwasów (naciągany motyw stosunku seksualnego z trupem), ale generalnie bardzo dobre to kino. Całościowo debiut Smith`a przypominał mi nieco wczesne filmy Jarmuscha, tyle że w tamtych było dużo mniej dialogów, a tych u Smith`a jest czasami aż za dużo.
7,5/10.