Krótko mówiąc film nie był taki zły oddawał swój specyficzny nastrój ,i było trochę momentów śmiesznych ,jednak czasami też z lekka przynudzał.
Strasznie dużo gadaniny ,która przynajmniej mnie w niektórych miejscach nużyła.
Mimo to w swoim gatunku w miarę spełnił wymogi ,i jak na komedie obyczajową wyszedł całkiem nieźle.
Czegoś tu nie rozumiem. Jeżeli spełniał wymogi w swoim gatunku, jak piszesz, to co w miejsce "strasznej gadaniny" sobie tutaj wyobrażasz?
Nie wiem co rozumiesz pod pojęciem "akcji", ale trzeba pamiętać, że "Sprzedawcy" to kino gadane, zainspirowane "Slackerem" Richarda Linklatera (który jest utrzymany w bardzo podobnej konwencji), kinem Jarmuscha czy Spike'a. Film jest jedyny w swoim rodzaju, nie bez powodu nazywany kultowym.
Jarmusch bardziej mi się podoba:) Tu akuratnie nie do końca nazwałbym ten film kultowym.
Oczywiście zapewne i może nim być ,jednak wyrażam swoją własną opinię.
Tak jak napisałeś kino gadane i tu akuratnie uważam ,że za mało było w nim przerywników ,by można było chwilę odetchnąć.
A czym byłaby akcja dla mnie w tym filmie , no odskocznią od właśnie takiej gadaniny ,która by się przydała zdecydowanie.
Lecz tak jak mówiłem nie odbieram filmu negatywnie , jest dla mnie po prostu niezły.