kilka smiesznych scen i to by bylo na tyle.. 2 o niebo lepsza
ogladalem je nie w kolejnosci,zaczalem od 2 i mialem straszna beke,a jedynka mnie niemile zaskoczyla..prawda, troche smiechu bylo, ale to nie to samo
Zwróć uwagę, że jest 10! lat różnicy między tymi filmami. Clerks 1 to bodajże debiut Smitha i reszty zespołu, poza tym wykonany za psie pieniądze i nie ukrywajmy - jak sie pojawił to był underground i nisza.
ja ogladalem go teraz a nie jak sie pojawil, moze wtedy bylbym pod wrazeniem..2 wymiata :)
ja osobiście uważam, że dwójka to słabizna. Smith niestety kiedy dużo zarabia na robieniu filmów, posiłkuje się czasem banałem i oczywistością.
w Sprzedawcach pojawia się mimo wszystko jakaś treść, w Pogoni za Amy też..potem już właściwie odcina kupony. Przykładem jest duet Jay i Cichy Bob. Smithowi udało się stworzyć zarys kultowych postaci, których czar prysł w filmie poświęconym tej dwójce.
Poza tym co z tego , że debiut i co z tego, że za psie pieniądze.
Film doceniono chociażby w Cannes gdzie otrzymał nagrodę dla zagranicznego debiutu; oraz na Sundance festival otrzymał Filmmakers Trophy. Wspomniane "Chasing Amy" dostało kilka nagród, jednak żadna tak istotna jak ta z Cannes.
FIlm w swoim czasie był oryginalny i właściwie nic podobnego nie powstało do tej pory.
Osobiście kiedy wydziałem go pierwszy raz z 15 lat temu na HBO, wiłem się w konwulsjach ze śmiechu. Dzisiaj obejrzałem go po dłuższej przerwie i muszę powiedzieć, że co prawda bawi mnie w inny sposób, jednak w dalszym ciągu ma moc ten humor:)
To bez różnicy. Jedynka jest po prostu od dwie klasy lepsza, ale facet jest zbyt ograniczony aby pojąć pewne sprawy. Ogląda aby oglądać i później takie tematy.
Ze wstydu widzę,że przestałeś się logować. Wiesz,co to wyrafinowane załatwienie sprawy.
Dwójka to dobra i sprawnie zrealizowana komedia.
Jedynka ma klimat lat 90, czuć w tym filmie ducha epoki VHS i młodzieńczej beztroski.
Chociaż oglądałem go po raz pierwszy dopiero w tym roku, 20 lat po premierze, to czuję się jakbym przenosił się do czasów młodości.
W tym tkwi obecnie siła tego filmu - to kultowy klasyk, którego wartości nie zrozumie nikt urodzony dopiero w latach '90.
Faktycznie, to ten klimat którego dwójka nie posiada, klimat lat 90. Dialogi są mistrzowskie, chciałbym miec tak gadane jak Randal :)
Sam jestem urodzony "dopiero w latach 90" jednak albo jestem oderwaną jednostką od swego pokolenia, które nijak ma się do ery najlepiej wspominanego przeze mnie Pegasusa, czy dawnej muzyki, albo to normalne że moje pokolenie nie ma żadnych wartości. Dwie części są bardzo dobre, jedynka o niebo lepsza, i nie sprawia to tylko tak bardzo pociągający fakt że zrobiony został za grosze. Pozdrawiam Serdecznie.
Jedynka ma o wiele lepsze dialogi, na przykład scena z kobietą w wypożyczalni:
Video Store Customer: I was only pointing out that you weren't paying any attention to what I was saying!
Randal: And I hope it feels good.
Video Store Customer: You hope what feels good?
Randal: I hope it feels so good to be right. There's nothing more exhilarating than pointing out the shortcomings of others, is there?
Nie tylko zabawna scena, ale i jakże trafne spostrzeżenie.
W dwójce jakoś tego typu rzeczy trochę brakuje. Głównie jest gadanie o seksie i nabijanie się z Eliasa. Albo ta, w gruncie rzeczy, dość głupawa kłótnia o "Gwiezdne wojny" i "Władcę pierścieni".