Klasyka w swoim gatunku. Mimo upływu ponad 25 lat od jego premiery film wciąż potrafi przestraszyć. Wielka zasługa w tym umiejętnie zbudowanego, klaustrofobicznego klimatu, doskonałej, zapadającej w pamięć muzyki, a także świetnych jak na tamte czasy efektów gore. Głowny bohater, MacReady, odtwarzany przez Kurta Russella, również potrafi przekonać- to człowiek walczący o życie, mógłby nim być prawie każdy z nas. Koniec filmu pozostawia wiele niedopowiedzeń, myślę że myślano nad drugą częścią i wielka szkoda, że ta nie powstała. Tak naprawdę trudno jest filmowi Carpentera cokolwiek zarzucić, na siłę mógłby być dłuższy, gdyż niektóre wątki nie były do końca rozbudowane. W mojej opinii na równo z "Obcym".
Moja ocena:8,5/10.
Uważam podobnie - to razem z "Obcym" chyba najlepszy horror-thriller w klimatach sci-fi. "Alien" jest potraktowany wprawdzie troszkę bardziej mrocznie, bardziej "artystyczne" (zdjęcia, gra aktorska etc.) i... sennie, a "The Thing" z kolei, wg mnie, bardziej trzyma w napięciu, szybciej się go ogląda, jest bardziej krwisty, a klimatem "Obcemu" nie ustępuje. Kilkakrotnie na mojej twarzy zawitał uśmiech, ale to chyba nieodłączny element kina z elementami gore, tym bardziej, że nie jestem jego miłośnikiem. Odgryzane ręce, "przewracający się na drugą stronę" psy to nieco komiczne sceny, ale wszystko pozostałe w filmie jest tak dobre, że nie zamierzam zaniżać oceny. 8/10.
hmm juz klasyk wiec w zasadzie trzeba go oceniac troche inaczej choc trzeba przyznac ze film nie nudzi i w napieciu trzymal do konca ale jak dla mnie to za straszny to on nie byl...a co do tej koncowki to moze i miala powstac ta druga czesc ale w moim odczuciu bardzo dobrze sie stalo ze do tego nie doszlo...