Podsumujmy:
- scenariusz oparty na rasowej noweli S-F Johna Wooda Campbell'a
- świetna muzyka Morricone
- akcja osadzona na Antarktydzie pozwala na uniknięcie masy logicznych błędów spod znaku "Dlaczego nikt im nie pomógł?"
- fabuła trzyma cały czas w napięciu, a załoga stacji nie robi głupot charakterystycznych dla "ofiar: w typowych horrorach
- efekty specjalne zostały wykonane BARDZO pracochłonną, nietypową metodą przez co wciąż wywołują wrażenie i uczucie niepokoju (w podobny sposób nakręcono niektóre sceny w "Drabinie Jakubowej" - oba filmy trzymają się świetnie)
- dobre aktorstwo, Russell w najlepszej formie z masą szelmowskich tekstów
- ogarniające widza uczucie bezsilności jakie towarzyszy załodze stacji
- bardzo interesujący pomysł na antagonistę, który powoduje że film ma psychologiczną nutkę
- parę scen z "przymrużeniem oka" ("pajączek", MacReady grający w szachy etc.)