Po obejrzeniu (mimo wszystko niezłego) prequela trafił mnie szlag. Ja rozumiem, że
komputerem można robić wiele rzeczy, których normalnie nie dałoby rady. Wiele rzeczy z CGI
wychodzi lepiej. Ale do ciężkiej cholery, postaci/ sceny wygenerowane w 100% przez komputer
wyglądają tak sztucznie, że aż załamka. Przypomina mi się scena w helikopterze z "The Thing"
'11
http://www.youtube.com/watch?v=o3e6T0zboA8 1:05
No przecież to wygląda tragicznie. Podobno korzystali z rekwizytów i lalek, ale i tak "zalali" to
CGI, który powinien być użyty wyłącznie do liftingu. Przecież transformacje z wersji '82 były
niemal idealne! Świetnie zrobione, a przede wszystkim obrzydliwe! O ile prequel miał trochę
świetnych scen np. kobieta pochłaniająca jednego z bohaterów patrząc w kamerę (jest w linku,
powyżej) to rozczarowywała "czystość" tych efektów. Wystarczy porównać z ohydną posoką
bryzgającą na wszystkie strony w '82. Oby spece od efektów i animacji zatrzymali się na chwilę,
obejrzeli i przypomnieli jak kiedyś sobie radzili.
Sceny nie były wygenerowane w 100% przez komputery, tak jak napisałeś: korzystali z rekwizytów i lalek ale zalali to CGI ( Computer Generated Imagery) to prawda. http://www.youtube.com/watch?v=fBzpT7VmSaU Efekty w pierwszej części filmu Carpentera robione za pomocą kukieł tzw animatronika były SUPER, takich specyficznych efektów zabrakło w prequelu.
Niestety jest to problem większości filmów sf i horrorów. A stary Coś faktycznie wygląda przekozacko, w zasadzie nie ma się do czego przyczepić. No może trochę za bardzo gumowo wypadła scena odgryzania rąk, ale poza tym to arcydzieło od strony efektów specjalnych.
Jestem podobnego zdania. Animacja komputerowa odebrała filmom oryginalność. Kiedyś na nakręcenie horroru takiego jak coś czy obcy poświęcano wiele czasu. Długo opracowywano poszczególne sceny z wykorzystaniem gumowych modeli, sztucznych flaków i krwi. I takie produkcje pojawiały się rzadko, ich premiery były głośnymi wydarzeniami. Dziś, dzięki technice komputerowej, filmy kręci się niemal taśmowo.
Bo kiedys przypadal zalozmy jeden tego typu film na rok, a teraz jest ich z 50. Nikt teraz nie ma czasu bawic sie w dopieszczanie pojedynczych produkcji bo czas goni a kazdy chce zarobic. Wtedy ten fach mial jeszcze w sobie cos ze sztuki, byl troche jak dzielo samo w sobie. A rteraz to komercja, tzn film ma zarobic i ma sie o nim zapomniec, zeby mozna bylo rozklad w kinie zapelnic coraz to nowymi produkcjami i wyciskac z ludzi szmal, cos ala mcdonald filmowy. Takie czasy i chu*j