Ci cali kosmici z animacją poklatkową... ja pierniczę, to było zabawne, jak u Svenkmaiera,
nie wiem, czemu ludzie piszą, że to jeden z najstraszniejszych filmów w historii.
Tylko ostatnia scena gdzie McReady staje z dynamitem w ręku naprzeciwko istot może się niektórym wydać troszke sztuczna, poza tym efekty są rewelacyjne
Nie. Warto jeszcze wspomnieć o czymś o czym fani horrorów wiedzą bardzo dobrze i co było widać na przykład w Obcym - sto razy lepiej użyć makiety niż komputerowych efektów
Nic nie zabrakło dobrego w tym filmie po wszystkie czasy. Atmosfera, muzyka.Głębsze zagadnienia to już inna historia dziękuję za uwagę ..
Efekty z tamtych lat nie rzadko były rezultatem wielotygodniowych, a nawet wielomiesięcznych ręcznych prac !
Rob Bottin, który miał wówczas zaledwie 22 lata robił je 12 miesięcy przez 7 dni w tygodniu godzinami tak intensywnie, że spał nawet na planie filmowym a Carpenter wysłał go na końcu do seminarium gdzie stwierdzono silne wycieńczenie organizmu ! Tym wszystkim współczesnym perfekcjonistom wyśmiewających i krytykujących ten dawniejszy ,,prymitywizm" życzę powodzenia w próbie podjęcia się takiej pracy !
Svenkmajer też się pewnie narobił miesiącami i jego filmy też mają klimat, super klimat, ale zabawny, a nie straszny i podobnie jest w "Coś".
Jednych takie rzeczy bawią, znam nie jedną taką osobę, ale nie mnie. Ja myślę, że to jakie reakcje wywołają u współczesnego widza takie zabiegi zależy przede wszystkim od (że tak to ujmę) jego ,,wychowania rozrywkowego". Bo jeśli w dzieciństwie oglądnął przynajmniej parę starszych pozycji, to tak rozbawiony takimi klimatami nie będzie. I nie chodzi mi tu koniecznie o horrory, ale jakiekolwiek filmy w których zastosowano dawniejsze metody kręcenia.
chodzi mu pewnie o to "Ci cali kosmici z animacją poklatkową... " to zdanie mówi samo za siebie, że sugerujesz iz było tyle animacji poklatkowych co potworków
"Od biedy", buhahahaha...
Skoro się upierasz, to proszę - naraż się na jeszcze większą śmieszność i trzymaj się uparcie tego wykrętu, który sugeruje dla odmiany, że oceniasz efekty specjalne w całym filmie na podstawie pojedynczej, kilkusekundowej sekwencji.
Jesteś aż taki prymitywny, że nawet na inną obelgę cię nie stać? Skąd ty się wziąłeś w XXI wieku, skoro tacy jak ty powinni się rodzić w epoce kamienia łupanego?
Animacja po klatkowa jest zaje.ista! A Ty to chyba z choinki się urwałeś, też po klatkowo.
Spójrz na ten remake, prequel czy co to miało być, komputerowy obcy w tym filmie ani nie straszy ani nie śmieszy. Nie ma porównania z genialną sceną w psiarni z wersji 82. To światło latarki które wędruje w ciemności, i nagle natrafia na zmasakrowany pysk psa. Plus te przerażające dźwięki które wydaje obcy, to jest klimat!
"Lubujesz" się w Svankmajerze, a nie potrafisz rozpoznać co jest animacją, a co nie bo jesteś bufon.
Za to głupi. Efekty w filmie są pierwsza klasa, lepsze niż w dzisiejszych filmach, i ja najpierw oglądałem nowe filmy zanim zobaczyłem pierwszy raz The Thing
więc nie powtarzaj tego co ciągle słyszysz pod swoim adresem. Nie chce mi się gnoić słowami jakiegoś frajerka, morda cwelu i bez odbioru