Realizm akcji z granatem powala
Piloci próbują go przydeptać w śniegu, może myśleli,że zgaśnie jak petarda?
Co nie zmienia faktu, ze granaty ręczne nie wchodzą chyba w skład standardowego wyposażenia arktycznej stacji badawczej.
Poza tym, jakbyś ten dynamit odpalił na takiej piździawicy, granat jest pewniejszy. A używa się materiałów wybuchowych, lub armat (SIC). Jak dla mnie pojęcie "materiały wybuchowe" zawiera w sobie granaty, choćby i w skrajnych przypadkach.
Niestety dopływ tlenu nie ma tutaj nic do rzeczy bo zapalniki granatów są kompletnie od niego niezależne.
Po prostu głupota filmu i tyle :P
Głupota pilota który nie wiedział wiele o granatach. Ja wiem przecież że granat można odpalić nawet pod wodą
http://www.youtube.com/watch?v=ai1T3KMRMpg 7:54
Gdzie Wy tu widzicie: "zaduszanie dopływu tlenu" albo "przydeptywanie w śniegu" ? Chyba inny film oglądaliście.
On go chce odgrzebać, żeby go odrzucić od śmigłowca.
On go nie przydeptywał tylko chciał go odnaleźć i odrzucić od śmigłowca - przecież używał rąk nie nóg, hehe.
Pewnie, że nie chciał go zgasić, tylko odrzucić co by ocalić śmigłowiec. Ja tu nie widzę problemu ;)
http://www.youtube.com/watch?v=ai1T3KMRMpg 7:54
Gdzie Wy tu widzicie: "zaduszanie dopływu tlenu" albo "przydeptywanie w śniegu" ? Chyba inny film oglądaliście.
On go chce odgrzebać, żeby go odrzucić od śmigłowca.
Ooo właśnie, typ go zasypał śniegiem ręką żeby czasem nie wybuchnął. Się zdziwił
A może po prostu panikował grzebiąc w śniegu w poszukiwaniu granatu, który może wybuchnąć w każdej chwili i przypadkiem źle machnął, zasypując go? Już to widzę jak wy wszyscy byście perfekcyjnie złapali za granat w głębokim śniegu zachowując zimną krew mając na rękach bardzo grube rękawice. ^^
Oczywistym i potwierdzonym jest to, że próbował go wygrzebać i odrzucić zanim wybuchnie koło helikoptera ale mu się nie udało. Czepiajcie się aktora jeśli źle to odegrał, na litość Boską.
Pomijając już fakt, że naukowcy gromadzą się wokół zwłok tego Czegoś jak świnie wokół koryta nie bacząc na to, że ta istota mogła na przykład przenosić pozaziemskie wirusy tudzież najzwyczajniej trysnąć krwią prosto w ich twarze gdyby Kate nacięła nie to co trzeba. Ja bez kombinezonu bym się nie zbliżał nawet! :D
A ten program, co przypominał starą wersję tetrisa na pegazusa, wyliczał kiedy dojdzie do zakażenia świata cosiem, chociaż miał moc obliczeniową współczesnego kalkulatora :)
Ale mimo takich błędów jest to jeden z najlepszych filmów i 'prekursorów' gatunku! 70% zasług należy do samego opowiadania ale Carpenter dodał swoje trzy grosze ekranizując je w tym stylu. Szkoda, że już minęły czasy horrorów, w których monstra były absurdalnie groteskowe i wzbudzały grozę zamiast wykorzystywać ten sam oklepany motyw 'strasznych dzieci', duchów i jakichś śmiesznych potworków..
Teraz dobry horror to:
a koniec świata związany z plagą zombie
b morderca, który szlachtuje nastolatków w buszu, w górach, w mieście
c młode małżeństwo wprowadza się do domu gdzie 20 lat temu doszło do zbrodni, tylko ich mała córeczka słyszy głosy...
A i b się imają też i dawniejszych czasów. ;) Świt Żywych Trupów był bardzo fajnym filmem. Co do b.. Piątek Trzynastego, Koszmar z Ulicy Wiązów itd.
Po prostu poziom spada! Nie twierdzę, że Resident Evil jest zły. Ostatnia część mi się bardzo podobała. Ale wolałbym ten nowszy Świt - miał lepszy klimat, nie było tam przerysowanych mutantów, ot - zombie apokalipsa.
Pokładam jako takie nadzieję w Prometheusie choć nie chcę przesadzać, bo może się skończyć tak, że wejdę do kina ze zbyt dużymi wymaganiami. ;) Ja bym chciał dobrą ekranizację opowiadania "Kolor z Przestworzy". Kiedyś był jakiś taki film jako-tako o nie oparty ale nie przypadł mi do gustu. Brakowało tam tej przejmującej grozy twórczości Lovecrafta.