Już ze dwa razy podchodziłem do obejrzenia tego filmu. Za pierwszym razem, laaata temu, uciekłem przerażony. Za drugim podejściem zrezygnowałem z powodu późnej pory. Teraz olałem TV i obejrzałem w końcu film Carpentera na własną rekę. "Coś" uważam za arcydzieło gatunku. Jest to zdecydowanie jeden z najbardziej przerażajacych filmów jakie widziałem. Umiejscowienie akcji na Antarkydzie wpływa na wyjątkowy klimat filmu. Gęsia skórka pojawia się tutaj od razu, nie tyle za sprawą odpychającego chłodu, jaki wieje z ekranu, ale przede wszystkim strachu, który otacza widza ze wszystkich stron, tak jak lód rozpościera się dookoła bohaterów. Zachwycające nawet dziś, po wielu latach, są efekty specjalne. Kreatury wyczarowane przez ludzi od "special make-up effects" mi osobiście mrożą krew w żyłach. Do tego gęsta, niepokojąca od pierwszej nuty muzyka Morricone, ciemne zdjęcia, naturalna gra aktorów, a przede wszystkim klimat ciągłego zagrożenia, wzajmnej nieufności. To, że obcy może przybrać postać każego z bohaterów owocuje wieloma scenami, które szarpią nerwy.
UWAGA SPOILER!!! >>>>>>>I co najlepsze- zakończenie. Kto zwyciężył? Czy "Coś" przetrwało, wykiwało wszystkich? Czy może jednak udało się je unicestwić? Tego nie wiemy. Żaden horror, a i mało który film w ogóle nie sprawił, że tyle myślałem o jego zakończeniu. Nadal myślę, czy aby MacReady nie był "czymś", które zwyciężyło wszystkich z satysfakcją wypowiadając słowa: "Posiedźmy tu trochę i zobaczmy co się stanie". Przecież znaleziono jego potargane ubranie. Przejął dowodzenie sprytnie manipulując resztą. Sprawę komplikuje jednak test krwi.<<<<<<<< KONIEC SPOILERA!!!
Film nie udziela jasnych odpowiedzi na rodzące się w głowie pytania. To sprawia, że z konieczności wciągamy się w tą historię jeszcze raz, wychodzimy na mróz, narażamy się na strach, po to, żeby analizować każdą scenę i spróbować rozwiązać zagadkę "czegoś". Przy dziele Carpentera taki "Silent hill", który widziałem niedawno, a który nazywa się horrorem, można włączyć dziecku na dobranockę.
Jeśli chcecie się naprawdę bać na filmie, to nie znajdziecie na taką okazję nic lepszego od "The Thing".
10/10.
A bylo pokazane jak Macready bada swoja krew? Albko jak ja wyciska z palca? Mogl ja latwo podmienic...
Z tego, co pamiętam, to MacReady wyraźnie się naciął i wziął próbkę własnej krwi, więc nie mógł podmienić.
powiem wam że oglądałem ze 2 lata temu i cholernie się bałem, ale gdy obejrzałem teraz trochę śmiać mi się chciało jak te antenki wyłaziły z głowy :)
(nie jestem dzieciek hostelów czy coś takiego , kocham stare horrory!!!)
Hmm a ja właśnie nie kojarzę ujęcia MacReadyego pobierającego własną krew...wydaje mi się jednak, że gdyby nie naciął się przy pozostałych, to oni od razu by się buntowali, więc zakładam, że jednak nie oszukiwał.
No więc obejrzałem i w głowie mam kogel mogel.
W filmie faktycznie nie pokazali, żeby MacReady upuszczał sobie krwi... ale to pal licho, bo poza Naulsem i Windowsem nikogo nie pokazali, jak sobie nacina skórę. MacReady natomiast podczas sprawdzania krwi miał gazę przyłożoną do jednego z palców, zatem musiał faktycznie się naciąć.
Inna sprawa, że przez jakiś czas nie wiadomo było, co się dzieje z Childsem. Widzieli tylko, jak gdzieś znika... a potem pojawił się nagle dopiero, jak było już po wszystkim. Przez bite 15 - 20 minut nikt go nie widział. Rzecz mogła go w tym czasie zainfekować (jego alibi - że szukał Blaira - jest średnio przekonujące).
Czyżby zatem Childs był Rzeczą? A może jednak MacReady nią jest i w jakiś sposób oszukał resztę załogi (a zauważyliście, że ten duży potwór na końcu nawet nie tknął faceta, mimo że nie miałby z tym problemów)? Gdyby obaj byli Rzeczami... wszystko jedno, gdyby tylko jeden z nich był Rzeczą... kurde, gdybać tak można bez końca...
...i właśnie na tym opiera się wielkość tego filmu.;)
Kupiłem sobie to dziełko z krzyżówkami "Naj". Jakość zadziwiająco przyzwoita, tylko to "giń szkarado"...;)
To "Giń szkarado!" to rzeczywiście chyba kiepskie tłumaczenie. Natomiast wersja VHS/DVD z ITI "Fuck You!" - oryginał "Zdychaj pierdolcu!" w tłumaczeniu samego Tomasza Beksińskiego - rewelacja.
Mac byl zdrowy . Moim zdaniem cos zgineło , podobnie jak bohaterowie zamarzna predzej czy pozniej
10/10
Myślę, że to było tak. Gdyby MacReady był tym czymś, to podczas badania krwi mógłby (prawie wszyscy byli związani) wszystkich spalić, następnie poczekać sobie na ratowników i wcisnąć im jakąś bajeczkę a potem...
Myśle, że odpowiedź jest jedna - homo sapiens!!!
Finałowa scena w której MacReady i Childs popijaja łiskacza jest dość wymowny.
Chociaż w rzeczy samej, pewności mieć nie można.
Co działo się z Childsem po wyjściu z baraku, i czy podarte szorty MacReady`ego to rzeczywiście była podpucha.
I własnie dzięki temu - i nie tylko - ten film jest wielki!!
Moim zdaniem MacReady został do końca człowiekiem a Childs stał się tym czymś... Jak MacReady, Nauls i Garry poszli zrobić test Blairowi (który wcześniej stał się czymś, wydaje mi się, że to było wtedy kiedy nie było prądu - tam jest taka wzmianka, wtedy też zginął Fuchs) nie było w warsztacie... więc musiał wcześniej z niego wyjść, pewnie czekał w bazie na dogodny moment aby kogoś zimitować... a jeżeli Childs został sam to nie trudno było go zaatakować. Później imitacja Childsa uciekła na wypadek gdyby załodze udało się zabić to coś. I dalej to się układa w logiczną całość, coś zostaje zniszczone a imitaja Childsa wraca żeby albo po prostu zamarznąć albo żeby jeszcze zaatakować MacReadiego. Więc moim zdaniem coś wygrało.
no nie wiem czy ,,coś" wygralo... gdyby childs byl zarazony nie szedl by do McReadego tylko by sobie gdzies zwial... po co mialby ryzykowac, przeciez MReady mogl go zaatakowac...przeciez to bez sensu...Childs napewno byl czlowiekiem bo potwor by chcial przetrwac a nie pogadac z Mcreadym ryzykujac swoje zycie..
Nie wiem, ale mysle ze "cos" padlo... Gdyby oboje byli obcymi to nie pierd...liby o gorzale i gdzie byles, co jest grane... Gdyby tylko Childs byl obcym to momentalnie spalilby Maca, jako ze facet zalazl ciezko za skore przybyszowi przez caly film, a Mac raczej nie jest obcym bo rozjebal na koncu najwiekszego bydlaka "The Blair Thing"... Gdyby byl obcym to raczej dziwne byloby to zachowanie prawda?
Dla mnie najwieksza zagadka jest to czy czlowiek OD RAZU po zainfekowaniu stawal sie obcym, czy dopiero po pewnym czasie... Bo byla jedna scenka swietna moim zdaniem nakrecona ale niestety nie spelniala oczekiwan wiec jej nie dodali... Na sam koniec Nauls jest zainfekowany przez Blaira i widac go (Naulsa) zlaczonego z Blairem, "przylepionego" do obcego, przed atakiem Maca Nauls wyje, zeby go zabil, zeby skonczyl z nim jak najszybciej... Takie akcje dodalyby filmowi nowa glebie i wydzwiek, interpretacje... Gdyby tylko ta scena bylaby dodana :/
kurcze mogli to dodać. I tak niektóre efekty troche śmieszne się wydają współczesnym oglądaczom horrorów a mnie by to bardzo ucieszyło nawet jak byłyby jakieś niedociągnięcia. W ogóle powinni wydać reżyserską wersje tak dobry film a wciąż odgrzewają kotleta i kolejne edycje wydają a by sięwzięli poprawili dźwięk, obraz HD, podrasowali komputerowo kolory i sceny w których jakieś szmery w obrazie sie pojawiają bo na taśmie filmowej kręcono kiedyś w końcu (a taśma ma swoje wady w stosunku do cyfrowego obrazu.)
Słowem marzy mi się wersja o ładnych parę minut dłuższa i podrasowana w jakimś dobrym studio pod okiem Carpentera