Można by było to lepiej pokazać. Mówię tu o zainfekowanym gościu a dokładniej powinni to lepiej
przedstawić, tak że zainfekowany człowiek powinien stopniowo się zmieniać (przepoczwarzać) a nie
tak jak pokazali to w filmie że facet zdrowy i normalny i nagle się zmienia. Powinni zrobić to tak jak
filmie "Mucha" wtedy byłoby wiarygodniej. Ogólnie film trochę przereklamowany, może dzisiaj lepiej by
to zrobili.
Może i tak, nie twierdzę że film "coś" jest złym filmem bo był całkiem znośny ale niektóre elementy, motywy i rozwiązania filmu nie podobały mi się.
Przecież obcy pożera swe ofiary i je imituje, a nie zaraża je jakimś syfem, aby się powoli przemieniały. Jakby ofiary się stopniowo zmieniały, to musiałaby być kompletnie inna fabuła.
W ogóle, to co Ty za bzdety wypisujesz? To jest film fantazyjny, a nie przyrodniczy, więc skąd u Ciebie argument, że nie jest tak wiarygodny jak ,,Mucha'', który także jest fantastyką?
No właśnie sam pomysł że obcy "imituje" jest moim zdaniem kiepskim pomysłem bo wygląda to nieciekawie. Film nie wciąga mnie tak jak powinien to robić prawdziwy horror science fiction.
Tak powiedziałeś jakby koś o Tobie powiedział zmarnowany pomysł na dziecko. Chodzi mi o to, że film już jest ładnych pare lat(starszy ode mnie), a Ty wylatujesz nie wiadomo skąd, że jest słaby. Film jest dobry, a pomysł wspaniały wiesz dlaczego? Ponieważ można oglądać go po 30-stu latach i wciąga, zachwyca i przede wszystkim podoba się. Wymień starsze filmy które się nie "zestarzały"
To oczywiste że będziesz bronił tego filmu na wszelkie sposoby dałeś mu dyszkę ale przypadkiem nie na wyrost? Czy rzeczywiście film jest tak dobry jak to mówią? Chcesz żeby wymienić ci filmy które się nie zestarzały ? Nie ma takiego, no może druga część obcego "Aliens" ale też już nie straszy jak dawniej więc chyba nie ma takiego filmu. Myślę że mamy tu niewykorzystany potencjał na naprawdę dobry film i gdyby pozmieniać w scenariuszu to może by to poprawiło ale reżyseria tez ma znaczenie. Gdyby jednak pozmieniać to wyszedłby inny film, może lepszy, może nie, możemy sobie podywagować.
Ja popieram kolegę, według mnie "The thing" to rewelacja i wszystkie dzisiejsze horrory przy nim się chowają i nie wychodzą.
Twoje propozycje zmian w scenariuszu to bzdury ;) To jest spokojne top5 horroru s-f ze świetnymi efektami, które mimo sztuczności wciąż robią wrażenie, ze świetnym klimatem, pomysłem i fabułą.
Już nawet nie skomentują "braku wiarygodności" w KOSMICIE, no tak bo kosmita nie może imitować innego żywego stworzenia... Takie nielogiczne. Ale gdyby ich infekował i powoli zmieniałw kosmitów dokonując masowych mutacji w organizmie to byłoby na pewno bardzo wiarygodne...
I nie, nie zrobiliby lepiej. O ile prequel sprzed 3 lat był całkiem niezły, to daleko mu do oryginału. Już nie mówiąc o reszcie syfu z kategorii remake'i horrorów.
Musisz wiedzieć że nie czepiam się samych efektów które są... jak na tamte czasy całkiem niezłe. Chodzi mi jedynie o pewne rozwiązanie filmowe że obcy infiltruje organizm który wygląda jak normalny i nagle się zmienia nie do poznania. I to mi się nie do końca podoba ale tobie może się podobać przecież wcale nie bronię ci tego.
Ale argument, że to względem muchy jest mało wiarygodne, sam/sama/ przyznasz, jest dość marny skoro żaden z tych filmów szczególnie wiarygodny nie jest. Nawet pomijając fakt różnej tematyki filmów ;>
Przecież to właśnie na tym polega cała magia tego filmu. Na tej dowolnej i bardzo szybkiej metamorfozie "czegoś". Odpowiada to właśnie za ten niesamowite napięcie wytworzone przez film, bo przeraża właśnie fakt, że zło może się czaić w każdym z nas.
Jak dla mnie takie powolne przepoczwarzenie się zbytnio zrujnowało by jednak cały nastrój filmu. Kwestia niesamowitości i paranoi jest w tym, że przepoczwarzenie jest na poziomie komórkowym, pod skórą i nigdy nie wiesz kto jest "Czymś". Stwór może być wszędzie, czaić się między twymi bliskimi i gdy odwrócisz się doń plecami, dopada cię.
Teraz... gdyby ta transofrmacja trwała długo, oznaczałoby to, że zainfekowana osoba musiałaby zniknąć i się gdzieś ukryć, zdradzając przy tym reszcie ocalałych kim jest. Wyobraź sobie, wiedzą że ktoś jest potworem pod skórą, że został 'dziabnięty' i nagle Blair znika, wychodzi z bazy zaszyć się gdzieś na tydzień by się przemienić - dość oczywiste, że stał się potworem, gdzie tu sensacja?
To najfajniejsza część filmu, poczucie paranoi. Co innego wiedzieć, że jest się zamkniętym w pancernej bazie z kumplami i miotaczami ognia gotowymi aż coś przylezie, a co innego jak się jest zamkniętym w pancernej bazie, z kumplami i miotaczami ognia wiedząc, że któryś z tych kumpli to potwór... a może to pies? a może kawałek palca, którego nie spaliliśmy? To może być wszędzie i ujawnić się w kilka sekund.