Rzecz dzieje się na pustkowiu, wszędzie tylko śnieg a kolesie co chwila poginają z gaśnicami. To mnie rozbroiło. Po cholere gasić coś, jeżeli dookoła tego jest tylko śnieg?
Jeszcze te gaśnice były takie przybajerzone, większe od kolesi którzy z nimi biegali.
Ogólnie dobry film
No to proponuję się zastanowić dlaczego a nie głupio rechotać...tak się składa że w takich warunkach paradoksalnie to właśnie pożar jest największym zagrożeniem, baraki nie były zrobione ze śniegu więc nie bardzo rozumiem co to ma do rzeczy że dużo go dookoła.
Wyobraź sobie że siedzisz sobie w swoim baraczku na śnieżnym pustkowiu i nagle ten baraczek ci się spali...ha ha ha a teraz życzę miłego zamarzania bo nie masz gdzie schować się przed mrozem (a ugaszenie twojego baraczku przecież byłoby taaaakie śmieszne).
No, a śnieg jest na tyle łatwopalny że przeniesie pożar na baraki stojące 100 metrów dalej od pożaru :)
Nie bulwersuj się, po prostu film leciał późno a ze znajomymi mieliśmy dobry humor więc trzeba było się trochę pośmiać :)
OK, no to łap wiadra, biegaj na zewnątrz i posypuj ogień śniegiem - to by było dopieeeero idiotyczne i groteskowe.
Tak więc daj sobie na luz z gaśnicami, bo widzę u ciebie zero jakiegokolwiek przemyślenia własnych, kuriozalnych pomysłów.
a po cholere gasic cos co sie ''pali'' na śniegu? ja pierdziele człowieku idz ty na fizyke czasem do budy bo widze ze dawno cie w szkole nie było
Fizyka to dobry przedmiot, warto się go czasami pouczyć. Ale jak widzę jeśli ty chodziłeś na fizykę to znaczy że chyba jest potrzebne coś więcej. Może jeszcze przydała by się inteligencja tak przynajmniej na poziomie szympansa.
Jak uważasz że gaśnice w takiej bazie są niepotrzebna, to zastanów się po cholerę takie na statkach? A z resztą, najlepiej byłoby cię wsadzić bez gaśnicy do takiej chatki na Antarktydzie i podpalić.
"a po cholere gasic cos co sie ''pali'' na śniegu?"
No taaa, bo co tam, że się cała baza (która nie jest zrobiona ze śniegu, tylko z materiałów jak najbardziej możliwych do spalenia) spali, ogień się nie rozprzestrzeni, zatem nie ma się co przejmować.
Albo inaczej: sugerujesz, że cała ta ich baza to igloo z lodu i nie może się palić? Oooo, sensacja! Musisz koniecznie odwiedzić Carpentera, oczy mu wyjdą na wierzch, gdy posłucha twoich rewelacji!
głównie chodzi mi o scene gaszenia tego ''traktorka do odgarniania sniegu '' palił sie do cholery na śniegu a chatki byly oddalone o jakies 40 metrów wiec nie kapuje w jaki sposób miało by sie to rozprzestrzenic dalej? chyba ze snieg to benzyna no to luzik guzik
Himmelherrgott...
To jest dokładnie ten sam, bzdurny sposób myślenia. "Co tam, że coś cennego się spali, ważne, że ogień się nie rozprzestrzeni. To normalne, że jak masz pożar - nieważne, czego i gdzie - to trzeba go ugasić.
Czyli sugerujesz, że "traktorek do odgarniania śniegu" to nic niewarty śmieć, którego setki rosną na drzewach, a pieniądze do zakupienia leżą na ulicy? I że można takie byle co spalić? Wiesz co, to sam się zamknij w chatce na Antarktydzie i podpal - co tam, że się spalisz, ważne, że ogień się nie rozprzestrzeni.
Już powoli tracę siłę na tłumaczenie takich banałów, na które by wpadł średnio rozgarnięty szympans, a które do tego pana jakoś nie docierają.
ok od dzisiaj jezeli zapałka zacznie palic mi sie na sniegu skocze po gasnice albo ochoticza straz pozarna zwaną popularnie "strażą" bo w koncu snieg działa jak Verva więc ...
"bo w koncu snieg działa jak Verva więc"
Nadal nie dotarło. Nadal sugeruje się tymi samymi bredniami, które opowiadał na samym początku i teraz na dodatek porównuje byle zapałkę do płonącego drogiego sprzętu albo bazy. Co ma, u licha, piernik do wiatraka?
Nie będę tłumaczył, bo już nie mam siły. Możesz teraz liczyć tylko na siebie.
cytuję
"...głównie chodzi mi o scene gaszenia tego ''traktorka do odgarniania sniegu '' palił sie do cholery..."
"To jest dokładnie ten sam, bzdurny sposób myślenia. "Co tam, że coś cennego się spali, ważne, że ogień się nie rozprzestrzeni. To normalne, że jak masz pożar - nieważne, czego i gdzie - to trzeba go ugasić."
W powyższych komentarzach uwypukla nam się obraz, na którym widzimy autora wypowiedzi z pierwszego cytatu. Jest poprostu oglądaniem filmu znudzony. Znudzony do tego stopnia, że zaczyna zwracać uwage na rzeczy które mają mniejszy wpływ na całośc obrazu. Czy na pewno mniejszy?
Drugi cytat- jako odpowiedź. Nie zakłada jednak ona pewnej rzeczy. Traktorek jest ważny owszem. Na lodowej pustyni każdy przedmiot ma inną wartość. Jednak po co nam one? Niewiadomo kiedy "COŚ" się pojawi.
Jednym słowem nie czujecie klimatu filmu.
Ooo, teraz dla odmiany napatoczył się dyskutant z ambicją bycia filozofem...
"Jednak po co nam one?"
Ekstra, zatem pojawienie się Rzeczy wywołuje swoiste katharsis - ludziom nie zależy już na rzeczach materialnych i ziemskich wartościach.
Ręce opadają... :(
Der_SpeeDer "ludziom nie zależy już na rzeczach materialnych i ziemskich wartościach" owszem zależy jak najbardziej dlatego lataja z gaśnicą. Weź jednak pod uwage, że w obliczu grożącej im śmierci(ze strony "Coś") powinni się pilnować. Nie musisz mi tłumaczyć jaką wartość ma traktorek itp. bo rozumiem. Pofilozofuj trochę nad filmem zamiast wkoło tłumaczyć to samo.
Witki opadają:P
Nad tym aspektem filmu nie ma nic do filozofowania. Ba, właściwie cały film nie nadaje się do czegoś takiego.
Jak mam nie tłumaczyć, skoro nie dociera? Ludzie, to jest ODRUCH. Tak trudno załapać? Jak widzisz, że coś się pali, a ty możesz to zgasić, to z własnej inicjatywy zgasisz pożar, nieważne, w jakich okolicznościach (jeśli tylko te na to pozwalają). To ma nawet źródło w naszych pierwotnych, zwierzęcych odruchach, jak lęk przed ogniem.