Obok "In mouth of Madness" oraz "Escape from LA/NY" najlepsze,najklimatyczniejsze dzieło Carpentera.Świetny klimat,atmosfera izolacji i zaszczucia.Kurt Russel dołożył swoją grą duży kamień do tego filmu.Marudzicie na efekty,ale zwróćcie w ktorym roku był kręcony.Poza tym przypomina mi stare dobre "Evil Dead" z Campbellem :)