Gęsty wszechobecny klimat i to jest generalnie główny atut "The Thing". Od początku do końca trzyma w napięciu, każda scena każdy rzut kamery trzyma widza w niepewności. Dla mnie nawet moment idącego psa przez korytarz wywoływał taki charakterystyczny nastrój, który można oddać słowami - "Zaraz będzie" :) Oprawa dźwiękowa to też majstersztyk, a najbardziej podoba mi się to, że jak na tamte lata to scenografom fantastycznie wyszły te maszkary. Kultowy horror, odświeżonej wersji nawet nie tykam.