.. jest to film o 10 kolesiach, ktorzy zaraz po tym jak sie dowiaduja ze To Cos potrafi ich zarazac jeden za drugim jak nikt nie widzi, postanawiaja przez caly film sie rozdzielac zeby To Cos moglo sie lepiej rozprzestrzeniac - tzn zeby mogl powstac ten film. Pod koniec filmu, garstka bo juz jest ich z 5-6 bohaterow dochodzi do genialnego pomyslu aby sie nie rozdzielac juz, po czym postanawiaja sie rozdzielac. Po ogladnieciu tego filmy zastanawiam sie czy rezyser nie chcial mnie obrazic...
pozdrawiam
No niestety ale logika w tym filmie szwankuje a postacie zachowują się jak debile. Mimo to jest świetny klimat, który sprawia że film bardzo dobrze się ogląda, może za wyjątkiem końcówki.
7/10
hmmm.....stacja polarna, niedobór słońca, depresja, psychoza i niepewność - czy trzeba czegoś więcej żeby zachowywać się nielogicznie? Zwłaszcza gdy nie wie się z czym ma się do czynienia.
właśnie obejrzałem ten film i również tak samo myślę, ktoś powyżej napisał że mrok, zimno, depresja itp może się odbić na logice rozumiem ale ostatnia scena jak podkładają ładunki we 3 zamiast wszyscy razem to się rozdzielają od razu pomyślałem < wtf > moja ocena 9/10
Uwielbiam ten film, ale jest to niezaprzeczalny minus tego filmu. Nie można tłumaczyć głupiego zachowania tym, że było zimno, i że antarktyda, i zagrożenie, i film jest z takiego gatunku i już. To nie są argumenty.
Oni się zachowywali jak jakaś grupa komandosów świetnie zorientowana co robią, co się dzieje i jakby wielokrotnie trenowali podobną sytuację. Wydaje mi się, że w rzeczywistości wszyscy schowaliby się w jednym pokoju bojąc się wychylić nos i obserwując się bacznie nawzajem, ale skoro już mieli takiego kozaka w składzie to pewnie łazili by razem od pomieszczenia do pomieszczenia uzbrojeni w co się tylko da i szukali najmniejszych dowodów na to kto jest zainfekowany.
Tylko co to by był za film? :/
Wtedy gdy zakładali ładunki w pomieszczeniu z generatorem, Nauls rozdzielając się miał taki dziwny wyraz twarzy, jakby zwariował.
Zmęczenie jest oczywiste, nie wiem czy macie wyczucie ale na oko to oni nie spali z półtorej doby ( ja po 20 godzinach bez snu przysypiam na stojąco, potrafię iść przed siebie nie myśląc co robię ).
Do tego człowiek wiedząc że ktoś jest z nim, w pobliżu, staje się odważniejszy.
Nie wiem co byście zrobili na ich miejscu ani co ja bym zrobił, ponieważ człowiek z "nożem na gardle" jest zdolny do niesamowitych czynów.
Popieram, niech nikt się nie wypowiada, jeśli nie przeżył sytuacji związanej z Cosiem:). A tak na poważnie to podajcie horror lepszy od Coś. Dla mie to horror wszechczasów! W każdym razie czekam na propozycje. Piła odpada, Lśnienie jest (moim zdaniem) przereklamowane.
Bardzo wygodne (dla scenarzysty) jest tłumaczenie, że winą za ich nie racjonalne zachowanie było zmęczenie. Pomyśl, jesteś na biegunie południowym zdala od jakiejkolwiek pomocy, a możesz liczyć tylko na swoich dwóch współtowarzyszy - jedynych na 100% zdrowych. Wiesz, że "Coś" czai się w okolicy i chce każdego zarazić. Zmęczenie raczej nie robi z ludzi bezmózgich baranów którzy zakładają, że w podziemiach "Coś" napewno się nie schował i że jak nikt ich nie będzie obserwował to będzie tak samo bezpieczny jakby się trzymał w kupie. Gdyby MacReady, Nauls i Garry zakładali ładunki razem, to zapewne trwałoby to dłużej, ale mieliby większe szanse na wyjście z tego cało.
Na dodatek rozdzielenie ekipy z Childs'em - idiotyzm! Po co miał on czekać w bazie na ewentualne pojawienie się Blair'a? Przecież i tak miał on rozwalić w pizdziec całą bazę. Kupa ludzi nie żyje, nie wiedzą jak szybko "Coś" potrafi zarażać, wiedzą tylko, że nie sposób poznać czy człowiek to jeszcze człowiek oraz wiedzą, że zainfekowany jest bardzo silny, więc lepiej zostawić jakąś ofiarę na ewentualne spotkanie z czymś sam na sam.
Zresztą każde rozdzielenie się ekipy powodowało nowe problemy, więc po co dalej ryzykować?
Sam już nie wiem. Wiedzieli że i tak umrą. Albo zabije ich to coś, albo zamarzną. Może byli już tak zdesperowani, że myśleli tylko o tym, aby zabić to coś jak najszybciej. Fakt faktem że mogli się nie rozdzielać.
ok a co myślicie o zakończeniu, czy 'coś' zostało całkowicie zniszczone przez wybuch? i czy dwóch którzy przeżyli(oglądałem raz, nie mam pamięci do imion) umrą, wydaje mi się że tak ale czy nie zainfekuje ich wtedy 'coś' ... eh mam nadzieję że mnie ktoś zrozumiał i mi odpowie co myśli.
Myślę że to coś zginęło. Oprócz dynamitu w magazynie który wysadził McReady, były tam jeszcze beczki z jakimś paliwem. To coś zostało najpierw rozerwane przez dynamit a później spalone. Takie ilości paliwa usmażyły obcego na zawsze.
Chodzi ci o McReady'ego i Childs'a. Raczej umarli z zimna.
O tym już było kilkanaście razy, poszukaj na forum, to nie boli:
Ciekawa teoria o parze z ust -
http://www.filmweb.pl/topic/1025561/Childs+czy+MacReady.html
http://www.filmweb.pl/topic/697956/Kto+zwyciężył.html
http://www.filmweb.pl/topic/569084/Zakończenie.html
http://www.filmweb.pl/topic/364657/Zakończenie.html
i jeszcze w paru innych tematach które z nazwy nie wskazują, że będą opoiwadać o zakończeniu.
Tak, trzype, czy coś tam, reżyser chciał cię obrazić. Idealnym rozwiązaniem byłoby gdyby wszyscy wlezli do jakiejś ciasnej klitki bez mrocznych kątow i tarli się z sobą jak węgorze. Po pięciu minutach wszyscy byliby zarażeni a przez resztę filmu budowaliby w zgodzie i spokoju statek kosmiczny. Tak, to byłby zaiste obraz godzien oskara i legenda gatunku :P
jak dla mnie miał klimat i się go dobrze oglądało. 7\10 a co do takich zarzutów jak to ze się rozdzielali to tak jest zawsze ja do tego przywyknąłem i już nie zauważam takich spraw ,lepiej się po prostu wczuć.
Brak logiki??? Cholernie ciężko jest zachowywać się logicznie, gdy jest się zamkniętym w budynku na lodowym zadupiu, z gościami, którzy niekoniecznie są tymi, za których się podają.
Ten film to klasyka przez duże K. Klimat i napięcie to największe zalety, a nawet efekty specjalne stoją na wysokim poziomie. Zdecydowanie jest to najlepszy film z Kurtem Russelem, który jeszcze dobrze zagrał w Ucieczce z NY.
muzyka "main theme" tego filmu to arcydzieło!
I nie można się ze mną nie zgodzić.
Jednak film oceniłam 7/10.
Byłoby wyżej, ale mało było strasznych scen.
Tylko mi nie piszcie, że nie czułam klimatu bo oglądałam to w oryginale, bez lektora...
Nawet jak film jest miejscami nielogiczny to nie wiem w jaki sposób takie niedociągnięca mogą wpływać na przyjemność z oglądania i końcową ocene :/ Przecież zawsze liczy sie to czy film wciąga czy jest po prostu nudny
Takie rzeczy jak najbardziej wpływają na ocenę końcową. Jeśli każdy film który nas wciągnie i przy którym będziemy czerpać przyjemność z oglądania ocenimy maksymalnie, to bardzo skrzywdzimy te które rzeczywiście na tą ocenę zasługują. Jak oceniłeś The Thing? Ja uważam ten film za najlepszy horror jaki w życiu widziałem, uwielbiam ten film i wielokrotnie będe do niego wracał, ale widze pare mankamentów i baboli przez co oceniłem go na 9/10.