klasyk horroru, genialny, a scena z zapadającą się klatką piersiową, którą pierwszy raz widziałem w warszawskim relaksie czasem śni mi się po nocach od 20 lat. Oj, panie Carpenter, zrobiłeś cudo, szkoda, że następne filmy zrąbałeś... No, może nie wszystkie, ale potencjał zmarnowany.