Wiele już tematów tu przejrzałem na temat tego filmu, ale o tym chyba jeszcze nikt nie pisał. Akcja dzieje się na Antarktydzie, w całości leżącej za kołem podbiegunowym. Dlaczego więc mamy tu zwykły cykl noc-dzień (w scenach plenerowych na zmianę raz jest jasno, raz ciemno), skoro powinien występować wydłużony cykl nocy polarnej i dnia polarnego?
to zalezy od miejsa ustawienia bazy i od pory roku...
i od niedociagniecia scenariusza ;p
Moim zdaniem tlyko od niedociągnięcia. Mieszkałem 4 miesiące w Norwegii (lato - późna jesień), 40 km na południe od Oslo. I nawet tam nigdy nie było tak, że były "normalne" noce i dnie. Jeśli za dnia było w pełni jasno, to w nocy było ledwo szarawo (na pewno nie było ciemno). Natomiast jeśli noce są ciemne, to w dzień się w pełni nie rozwidnia. A podejrzewam, że jednak ta stacja była bliżej bieguna niż Drammen, więc tym bardziej nie powinno tam być zwykłego następstwa dnia i nocy...
Jeśli nawet to czy w tego typu filmach realizm dnia i nocy jest aż tak ważny? "Tytułowy bohater" filmu ma w sobie chyba jeszcze mniej wspólnego z rzeczywistością...
Bo reżyser chciał w ten sposób nawiązać do filmu Antczaka "Noce i dnie". COŚ byłoby Barbarą Niechcic a Russell Bogumiłem...W klimacie oba dzieła są do siebie zbliżone!