PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=633150}

Co jest grane, Davis?

Inside Llewyn Davis
2013
6,7 27 tys. ocen
6,7 10 1 26626
7,2 66 krytyków
Co jest grane, Davis?
powrót do forum filmu Co jest grane, Davis?

folk movie

ocenił(a) film na 7

Nie wiem czy znacie i lubicie muzę folkową, ale jeśli podobał wam się Shugar Man i słuchacie
czasem Boba Dylana, to klimat tego filmu ma szansę wam się udzielić.

Historia opowiada tydzień z życia pewnego pięknego nieudacznika. Llewin, bo o nim mowa
(postać inspirowana życiem Dave'a Van Ronk'a) jest artystą, który robi wszytko, co w jego mocy
(no dobra - nie robi, ale mówi, że robi), by wrócić do mainstream'u NY-kiej sceny folkowej.
Sprawa nie jest taka prosta, bo pomimo niewątpliwie wielkiego talentu, dużego poczucia humoru
i lotnego umysłu, główny bohater boryka się z traumą po niedawnej tragicznej śmierci bliskiego
przyjaciela i partnera muzycznego. Film nie jest więc typową komedią - jak z resztą, przystało na
film Coen'ów.
Dni mijają Llewin'owi na poszukiwaniu kolejnych kanap, na których mógłby się przekimać i
kłótniach z przyjaciółmi, do których te kanapy należą. Wieczorami natomiast śpiewa i gra w
nowojorskich spelunkach, w nadziei że ktoś wreszcie da mu szansę na karierę solową.
Przez cały film szeroko pojęty Świat, nie pieści się zbytnio z naszym kolegą i rzuca mu pod nogi,
nawet nie tyle kłody, co raczej beczki z prochem. Llewyn natomiast, też nie odpuszcza Światu i
staje do niego okoniem przy każdej możliwej okazji - nawet do osób, które śpieszą mu z pomocą.
Jest jednak coś w Llewyn'ie, co sprawia, że chce się go lubić, przybić mu głośną pionę, dać
ciepłej kawy lub postawić drinka. Ten intrygujący muzyk, zawsze mówi to co myśli, raczej nie
ściemnia i nie na pewno nie udaje kogoś kim nie jest. Nawet jeśli życie wypłaca mu liścia w sam
środek czoła, Davis nadal go nie opuszcza ... Do tego wszystkiego cały czas musi gonić za rudym
kocurem, który swoją drogą nawet nie należy do niego.

Podsumowując - w filmie się dzieje. Dzieje się na tyle sporo, że aktorzy wykonują całą ścieżkę
dźwiękową, dialogi są ostre jak igły, a fabuła spina się w pętelkę jak sznurówki. Nawet fani
Dylana znajdą smaczki dla siebie (trzeba uważnie słuchać i oglądać). Mógłbym pisać jeszcze
sporo, ale wystarczy chyba jeśli zakończę na tym, że dla wprawnego oka, wszytko jest na swoim
miejscu.

Posłuchajcie sobie Dylana na koniec:
http://youtu.be/q-I1y8RpmXw

Film oczywiście polecam.