Bardzo dobry dokument, którego sedno sprowadza się do pokazania, jak działa tzw. polityka historyczna, czyli przykrajanie historii do bieżącej polityki. Mamy sąsiadów - z prawa i z lewa - którzy są mistrzami w tej dziedzinie. Ale zostawmy tych z lewa. Komuniści zawsze kłamali, kłamali, kradli i zabijali, ale tylko niewiele państw doświadczyło tego na sobie. Mądrale z Zachodu nie mają pojęcia gdzie byliby po 50 latach doświadczeń "realnego socjalizmu". Ten film trafia w punkt, przedstawiając sowieckie (tak, dziś też) metody równania. Oni porównują ludobójstwo katyńskie ze śmiercią dziesiątków tysięcy jeńców po wojnie 1920, choć żadne dokumenty - a były inspekcje Czerwonego Krzyża, relacje świadków itd., tylko nie było chęci samych Sowietów - nie potwierdzają, że w polskich obozach jenieckich zabijano czerwonoarmiejców. Nic to. Co tam dokumenty, my wiemy lepiej. Jakoś dziwnie mi to pasuje do "dokonań" niejakiego Grossa, który z relacji pojedynczych osób, relacji hitlerowców wywodzi oszukańcze zdania o polskim antysemityzmie. Ale jeszcze bardziej dołują mnie ci niby-Polacy, którzy na wszelkie doniesienia potwierdzone historycznie, źródłowo, mówiące o krzywdach, których doznaliśmy w historii reagują w ten mniej więcej sposób: "przecież Polacy nie są święci, też zabijali". Ręce opadają. W tym filmie mamy dość jasno pokazaną różnicę między ludobójstwem i kłamstwami narosłymi wokół niego (Katyń), a dramatem jeńców, umierających na choróbska powojenne (m.in. Słupca). Kto nie dostrzega tej różnicy nie jest Polakiem.
Pełna zgoda. Dodam tylko, że ci sąsiedzi z lewa nie zapominają o starych wzorcach. Kiedy jakiś czas temu poczytałem tamtejsze dzienniki piszące na temat Polski i obejrzałem telewizję, pomyślałem, że to jakiś zupełnie inny kraj niż widziany przez tamtejszych korespondentów...