Zgadza się. Oprócz dużej dawki humoru opartego na obserwacji życia dobrze dobrani aktorzy. Cała sala pękała ze śmiechu, a była to młodsza widownia (noc kina w multikinie), co tym bardziej działa na plus. Tak jak na "Wszystko gra" i "Vicky Cristina Barcelona" nie wyszłam z kina rozczarowana.
No cóż, mi się film średnio podobał, a reakcje na sali były zupełnie odmienne, niż te u Ciebie - u mnie prawie połowa osób po prostu wyszła i poszła na inne filmy Mnie osobiście również nie zainteresował.
Co do owej nocy multikina to niestety musiałam wyjść po seansie Co nas kreci..., gdyz z taka widownia nie mozna bylo w ogole skupic sie na ogladaniu. Nigdy wiecej multikina.
ojj ja bylam na nocy, bylo pelniuskoo bo siedzialam na podlodze a i tak film ogladalo sie dobrze.. bylam juz dwa razy i raczej ludziom sie podobalo