Nie udało mu się zaprezentować w tym filmie ani nic nowego, ani nic świeżego, ani specjalnie śmiesznego czy spostrzegawczego. "Co nas kręci, co nas podnieca" nie jest też udany jako satyra na tradycyjno- religijne Południe. Za dużo w tym (nawet jak na Allena) zgorzknienia i jadu oraz serwowania liberalnych haseł , a za mało konstruktywnej krytyki.
Wolę też gdy sam wciela się w role starych, wiecznie narzekających hipochondryków, Larry David jako Borys Yellnikoff jakoś specjalnie mnie nie ujął.