Zdziwiła mnie ocena tego filmu, bo po oglądnięciu go stwierdziłem, że jest to jeden z najlepszych filmów jakie widziałem w ciągu kilku ostatnich lat. Gdy jednak zacząłem czytać recenzje użytkowników tego portalu, to zrozumiałem, że ten film jest po prostu dla bardzo wielu osób zbyt ciężki.
Mam więc prośbę do wszystkich fanów Avatara, Jacka Chana i temu podobnych - nie bierzcie się za ocenianie filmów, których nie rozumiecie.
to mało widziałeś filmów :P i nie pisz ludziom żeby czegoś nie robili bo tak nie wypada. To ich sprawa co dają i czy im się akurat spodobał czy nie! co tu do rozumienia? to bardzo przyjemny film który na pewno jeszcze nie raz obejrzę :) Lubie wiele filmów od Transformersów po Antychrysta i to nie oznacza ze mam czegoś nie oglądać bo "nie zrozumie" :/
Skąd wiesz, że nie rozumieją? może im się po prostu nie podobać. Film jest bardzo dobry, ale na tle innych filmów Allena nie robi jakiegoś szczególnego wrażenia (widziałeś wszystkie jego filmy?). Nie jest ciężki, (w porównaniu w do bardzo wielu naprawdę trudnych filmów) to komedia, tylko dość inteligentna i życiowa (a nie - tfu - romantyczna)..Im dłużej się żyje tym bardziej docenia się takie obserwacje , ale tym mniej one wydają się odkrywcze, a bardziej oklepane. Niestety dla mnie nic nowego, tylko główną rolę gra ktoś inny a nie sam Allen, jak to było w dawnych filmach. Może komuś się wydawać to odkrywcze i wybitne..ale właśnie raczej komuś kto nie widział innych jego filmów (tych starszych) lub ma bardzo małe doświadczenie życiowe (innych opcji nie biorę pod uwagę, bo nie jest moja intencją kogokolwiek urazić:)). Mnie się podobał, ale reklamowany jako 'najśmieszniejsza komedia Allena" trochę rozczarował. Ja się zaśmiałem. Raz. Reszta wywowała uśmiech i częste przytakiwanie. W sumie to nic śmiesznego, raczej po prostu trafnego. Fimy typu Avatar lub Jackie Chan a nawet Iron Man czasem oglądam ze względu na nastoletniego syna, jednak wolę bardziej ambitne kino europejskie (Visconti, Almodovar, Lars von Tier, Forman, Kieślowski) choć nie stronie od dobrego mocnego kina (Tarantino, Scorsese, Coenowie) i trochę głupio byłoby mi napisać, że jest to najlepszy film jaki widziałem w ciągu ostatnich kilku lat, nie mówiąc o całym życiu, a chyba warto porównywać do wszystkiego co się oglądało. A dosłownie dzień później oglądałem Poważnego człowieka braci Coen i jest to przy tym filmie wręcz arcydzieło. U mnie Alen jednak dostał 8 a Coenowie 9. Zastanawiam się czy się nie pomyliłem i nie dałem za dużo Allenowi. 10 rezerwuję dla naprawdę wybitnych filmów (wszech czasów, a nie ostatniego weekendu, miesiąca, roku itd) takich, które wywarły na mnie ogromne wrażenie na całe życie i ogladałem je po kilka i więcej razy (jak np. Lot nad kukułczym gniazdem). A taki film jak ten tutaj to jeden z wielu filmów jakie się obejrzało, zwłaszcza jak z założenia stara się oglądać tylko te dobre. Warto więc przemyśleć swoją ocenę innych zanim sie wyrazi swoje "święte oburzenie" z ich poziomu. Bo to że komuś sie nie podobało nie musi oznaczać, że się nie zna i mało oglądał, a bardzo często może być na odwrót. Jak w wielu przypadkach, niekoniecznie dotyczących filmów, starając się udowodnić ignorancję innymi sami się nią często nieświadomie popisujemy. :)
Widzę że zbierasz same kuksańce, czas więc wielki aby ktoś stanął po twojej stronie.
Niestety, fakt podobania się, lub nie, pozostaje co prawda w sferze gustu, ale czy film jest dobry czy nie może stwierdzić średnio zaawansowany widz. Ten film Allena na pewno można zaliczyć do udanych i tu pewnie nikt z przedmówców się ze mną nie będzie spierał. Słusznie jednak zauważyłeś że noty 'nieporozumienie' i 'bardzo zły' jak by na to nie patrzeć, wskazują niestety nikłą znajomość nie tylko dorobku Wood'ego ale także w ogóle ambitniejszej kinematografii. Załamuje mnie więc jeśli ktoś dla kogo szczytem intelektualnej rozrywki jest naparzanie się dwóch gości przez półtorej godziny, zabiera się za oglądanie takiego filmu z nadzieją że i tu będzie podobnie. Nie chodzi o to że jego poziom i gust są, jakie są, ale o to że wypowiada się na temat który go przerasta. Zobaczył plakat, myśli - super komedia. Pewnie będą bekać i pierdzieć ku mojej nieskrepowanej radości. Ogląda i ocena jest do przewidzenia. A przecież minimalnym wysiłkiem mógłby zorientować się że to kino nie dla niego i sobie odpuścić. Dobre wyjście dla nich samych jak i dla całej reszty.
Zmienię więc trochę wydźwięk twojego apelu i poproszę :
Szanujcie Drodzy Widzowie swój gust i dobierajcie pod niego następne pozycje, nie stracicie czasu, będziecie zadowoleni swoim świadomym wyborem a jeśli już traficie na coś ambitnego to nie musicie od razu obrzucać tego błotem. Chwalcie więc to co lubicie a nad krytyką warto się zastanowić dwa razy, lub po prostu wstrzymać.
Swoją drogą, bardzo lubię Jackie Chan'a.