Ogólnie - niezły film, ale jak na Allena - średnio.
Co mamy w tym filmie? W głównej mierze festiwal myśli lewicowej w przyjemnej i czasem zabawnej otoczce.
Wszyscy prawicowcy w filmie są prostaczkami, którzy na koniec odnajdują szczęście w lewicowym sosie.
Nie jest to wszystko jakieś tam strasznie nachalne, ale jednak mi przeszkadzało.
No bo czyż nie ma nic prostszego jak pokazanie na ekranie człowieka o odmiennej ideologii jako, co tu dużo mówić - półgłówka?
Znam osobiście 3 osoby z IQ kwalifikującym się do mensy o poglądach tak radykalnych, że na prawo od nich jest tylko ściana. Nieosobiście znam jeszcze więcej podobnych osób. Czego to dowodzi? Oczywiście, że niczego.
Jeśli o jakieś reguły chodzi, to 99% artystów jest lewicowa. Wśród wszelkiej maści "humanistów" również oni dominują. Wśród umysłów ścisłych widać jednak wyraźną dominację myśli prawicowej.
No tak, bla bla bla. Nie zostawmy politykę i światopoglądy na boku.
Film na pewno warto zobaczyć.
Ja daje mu 6/10 (bardzo mocne, bliskie 7).