Mam wrażenie, że gdyby główną rolę zagrał Allen, to film byłby lepszy. Może nie rewelacyjny,
ale niezły. Odtwórca głównej roli był, według mnie, sztuczny i pretensjonalny.
a ja, mimo że filmy Allena lubie, to wole go na ekranie nie ogladac jakoś;) ten mi się naprawde spodobał.
Zgadzam się, Allen to geniusz jako scenarzysta i reżyser ale jak widzę jego gębę (na ekranie) to mam ochotę mu przywalić. Jakoś tak po prostu działa mi na nerwy. Larry natomiast jest rewelacyjny, gada jak Allen ale wygląda bardziej charyzmatycznie i dzięki temu nie otwiera mi scyzoryka w kieszeni.