czemu w polsce zmienia sie tytuly filmow niech ci ludzie co to robia najpierw pomysla nim cos zrobia. przyklady to zaklinacz slow na lektor teraz jakby nie bylo na co nas kreci co nas podnieca po co to robia niewiem moze ktos mi to wytlumaczy? bo dlamnie takie nazwiska jak allen czy winslet niepotrzebuja zadnych rekomendaci zebym ich filmy obejrzal.
zmieniają aby tytuł był bardziej chwytliwy i lepiej się sprzedał. Pier..lona komercja... Razi po oczach i irytuje, ale co zrobisz, nic nie zrobisz ;/
"zmieniają aby tytuł był bardziej chwytliwy i lepiej się sprzedał"
A mnie tytuł odpycha... Już bym wolała te "Jakby nie było".
Zgadam się w zupełności, porównując oryginalny tytuł z wybranym, obecnym tłumaczeniem można się załamać. Ale to ponoć jest kwestią gustów.
kiepskie tłumaczenia tytułów zagranicznych filmów jednym z powodów do
wyjazdu z kraju? kongratulacje!
poza tym, nie można się wyrzec obywatelstwa ;]
nie da sie przetłumaczyć "Whatever Works" zeby sensownie brzmiało w naszym języku. Osobiście gdy mówie o filmach używam orginalnych tytułów
Z jednej strony się zgadzam, z drugiej nie.
No bo: ok, tytuł "Co nas kręci co nas podnieca" jest taki trochę głupi, ale nie oszukujmy się - niektórzy może nie znają angielskiego i może to dla nich tłumaczone są tytuły filmów. A poza tym - przecież nie zabraniają mówić tytułów w oryginale, tak?
Ale z drugiej strony - zgadzam się, jeśli chodzi o imiona czy spolszczone nazwiska. Nie nawidzę tłumaczenia imion! Napis William Szekspir czy Fryderyk Szopen albo Karol Dickens mnie dobija!! Jak chcą tak spolszczać niech napiszą może Łiliam Szekspir!
Zaraz, zaraz, o co chodzi z Fryderykiem Szopenem? Chyba o nazwisko, a nie imię, bo on się nazywał dokładnie Fryderyk. A imię Shakespeare'a to po polsku z niemiecka Wilhelm. Tych spolszczonych nazwisk jest w obiegu znacznie więcej, im dawniejsze, tym większa szansa na spolszczenie (tak z brzegu: Konfucjusz, Waszyngton, Karol Marks, zamiast Karl Marx). Przyczyny są historyczne i w ogóle wypowiadanie się o sprawach językowych bez ryzyka wymaga sporej wiedzy.
Znajomość angielskiego nie jest obowiązkowa, ale to nie upoważnia do faktycznie głupiego przekładu.
Tak sobie myślę, że ten tytuł jest po prostu mało chwytliwy i za długi :)
Może następne przekłady będą nieco bardzie udane
Obejrzałem "Whatever Works" już jakiś czas temu.
- ty widziałeś już "co nas kręci, co nas podnieca" Woodiego?
- nie? co to? to już ten Untitled Woody Allen London Project wyszedł?
(śmiech)
a idź pan z tymi tłumaczeniami!
A plakat? Czemu nie ma nim glownego bohatera, tylko drugoplanowy ciec? A czemu jest "film tworcy Vicky Cristina Barcelona"? Odpowiedz sobie sam :>
Wracając do tytułu, stanowczo jestem za tłumaczeniem na "Jak Komu Pasuje", w końcu Boris bardzo często używał sformułowania "whatever works" właśnie w tym znaczeniu, a przez co stanowczo bardziej pasuje do filmu.