właśnie skończyłam oglądać i jestem bardzo mile zaskoczona. w końcu wrócił Allen z lat '70 i '80. Boris jest niemalże porte parole Allena i postacią, którą Allen sam by zagrał jeszcze 10 lat temu. film jest zabawny, może nie płacze się ze śmiechu, ale zdecydowanie są zabawne kwestie, nie wiem jak to wygląda po polsku (są już napisy?), ale po angielsku dialogi są świetne. niesamowita postać Boris'a i jego swoista niekonsekwencja/ zmienność, jak zwał tak zwał. i muszę powiedzieć, że nie brakowało mi Scarlett, przeciwnie, bardzo się ucieszyłam, ze jej nie było. 8/10
Tez dałem filmowi 8/10, ogólnie jest dobry, mozna sie posmiac i zgodze sie ze jest zrobiony w "starym" stylu filmow Allena. Jedyna rzecz ktora mnie irytowala to wlasnie postac Borisa, facet był nie do zniesienia, taka stara pierdoła, ktorej wszysto przeszkadza ;) Mnie w polowie filmu zaczal juz mocno irytowac, ale moze taki byl zamysl?