Ja wiem, że to jest nowość, że akademia oskarowa musi oglądać filmy zanim je oceni, ale sądziłam że osoby tworzące opisy do festiwalu jakim jest Millennium Docs Against Gravity muszą jednak je obejrzeć (z minimalnym zrozumieniem), a nie że zobaczą osiołka na wsi na zdjęciu i napiszą, że “poetycki, czasem tragikomiczny sposób film ukazuje relacje ludzi i ich zwierząt, które ucieleśniają nadzieje i lęki lokalnej społeczności. Milczące zanikanie pięknego miejsca, którego mieszkańcy wciąż wierzą w cuda, bezgłośnie urzeka, a dźwięki natury i immersyjna muzyka potęgują wrażenie zawieszenia w czasie i przestrzeni”.

Film jest o ludziach traktujących zwierzęta w zły sposób. Nie będę ich oceniać - głęboka wieś, brak edukacji, przyzwyczajenia, zwyczaje - tak po prostu jest/bywa. Również nie powiem, że jest to zły film. To co jednak napisał o tym filmie festiwal to ściema i kłamstwo i ja nie chciałam takiego filmu oglądać i nie chciałam pójść na taki film.

Wiem, że opisy festiwalowe to jest czasami loteria, szczególnie przy kinie artystycznym, ale tutaj jest to olanie tematu, naskrobanie kilku zdań bo zwierzątka, muzyka, he he kotek wampir.

No cóż, do braku programu online, do faktu, że jeśli jedna osoba kupowała kilka biletów na jednym kodzie, to trzeba czekać na wszystkich bo można go re tylko raz zeskanować. Do mejli spamujących mi skrzynkę codziennie, bo kupiłam 5 biletów i one mi codziennie przychodzą po raz kolejny dochodzą nieprawdziwe napisane na odwal opisy filmów.