Całkiem spoko, do obejrzenia, gdyby tematem zajęli się ludzie z kasą... drugi Avatar? Póki co i tak dobrze zrealizowane kino z syrenkami ;)
Te syrenki to stworzenia perfekcyjnie przystosowane do życia na ziemi, tylko im pozazdrościć życia pod wodą i na lądzie.
Gdyby zajęli się tym tematem "ludzie z kasą", mielibyśmy podwodnego avatara czyli film miałki, przeładowany efektami, ale praktycznie beż żadnej fabuły. Ten film zgubiła ilość wątków których trzeba było się domyślać ( np Czemu Aneris była tak ważna, by próby jej odzyskania warte były dziesiątkowania populacji? Czemu widząc, że jej gatunek jest dziesiątkowany nadal śpiewała? Czy jej śpiew przywoływał jej współplemieńców, czy śpiewała z innego powodu i zaczynała dopiero po ich pojawieniu się ?(wiemy tylko, że zmuszona potrafiła ich zwabić), Skoro mogła odejśc w każdej chwili, czemu tego nie robiła i pozwalała na rzeź?
"Gdyby zajęli się tym tematem "ludzie z kasą", mielibyśmy podwodnego avatara czyli film miałki, przeładowany efektami, ale praktycznie beż żadnej fabuły." - no i mniej więcej coś takiego otrzymaliśmy. :P "Cold Skin" miało duży potencjał, ale jak duża część adaptacji literatury rozczarowuje. Twórcy najwyraźniej nieumiejętnie pocięli fabułę książki, bo wydarzenia na ekranie są chaotyczne, fabuła dziurawa, bohaterom i ich relacjom wyraźnie brakuje rozwinięcia, a zupełnie niepotrzebnie reżyser skupia się na efektownych atakach wodnych istot. Że tam parę razy z ekranu mocno razi CGI to akurat można przeboleć, tym bardziej że audiowizualnie ogólnie film prezentuje się dobrze, widać w tym jakiś artystyczny zamysł. Tym bardziej szkoda, że nie wyszło.