PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=4659}

Conan Niszczyciel

Conan the Destroyer
6,4 25 063
oceny
6,4 10 1 25063
6,0 8
ocen krytyków
Conan Niszczyciel
powrót do forum filmu Conan Niszczyciel

Bardzo dobry Conan

użytkownik usunięty

jestem po przeczytaniu jednej książki Conana oraz Miecza Conana biogriafii Howarda i biorę się za następne i co się okazuje,że klimat CN jak na razie oddaje charakter książkowego Cymeriańczyka.Film dobrze zrobiony oddaje klimat magii i miecza przez co jest to jeden z moich ulubionych filmów fantazy CB stawiam na takim równym poziomie nie co niżej Czerwoną Sonię.

użytkownik usunięty

Nie mogę się zgodzić. To dobry film - tak, ale to kiepski Conan, jako Conan. Sam przeczytałem prawie wszystkie Conany, więc mam może zbyt wyrobione zdanie, ale ten film jest po prostu infantylny. Fajnie się go ogląda ale nie jest poważny tak jak Conan Barbarzyńca, a oto dlaczego:

1) Brak krwi [oprócz walk z potworami]
2) brak golizny
3) wykorzystanie muzyki z Conana Barbarzyńcy jest pójściem na łatwiznę - słabo

To było a propos filmu, teraz coś a propos jego fabuły:

Serce Ahrimana - największy, najważniejszy artefakt z oryginalnych Conanów zostaje tu potraktowany po macoszemu, jak zwykłe świecidełko, które się raz używa do otwarcia pewnych drzwi i tyle.

Thoth Amon, nemezis Conana z książek, jest w tym filmie zwykłym magiem, którego się zabija i idzie dalej - CO?!?!?!?!? Bez JAJ!!!

A co z sercem Tammuza?Też bardzo potężna broń przeciw ramieniu Nergala?O tym jak przedstawiono postać królowej Taramis to szkoda pisać tragedia po prostu,podobnie jak Thot Amona.Do tego ten sztuczny wymuszony humor i ci "przyjaciele"od siedmiu boleści.Efekty specjalne sobie odpuszczę ale Conana w skórzanych futerkowych gatkach już nie...zupełna porażka !

użytkownik usunięty
szarit

Akurat serce Tammuza mnie aż tak nie chwyciło za serce, jak serce Arymana ;)
Te efekty specjalne to lubię, bo świetnie jest oglądać klasyczne "zdjęcia trickowe" bez komputerów. Humor filmu raz jest ok, a raz nie. A przyjaciele cóż... Nie byli źli. W końcu na ich podstawie wymyślono przyjaciół do serialu animowanego. Zula pojawia się w filmie, serialu, komiksach, może nawet w książce tej i owej.

Efekty specjalne były takie sobie widziało się dużo słabsze co jest faktem,ale ten kostium tego stwora nie tak sobie tego humanoida wyobrażałam,a do tego historia wyrwana z po części z "wieży słonia" i "dom pełen łotrów" z Amonem Thotem w roli głównej,normalnie płacz mnie ogarnia na samo wspomnienie co oni z tymi opowiadaniami zrobili wszystko mieszając jak w śmieciarce, a Taramis im nie podaruje jedno z moich ulubionych opowiadań i jedna z ulubionych postaci...Co do postaci przyjaciół ci w serialu animowanym byli zrobieni i zachowywali się ok ci z filmu no..bez komentarza(szczególnie ten kumpel złodziej.A przy okazji wiem już co zapoczątkowała manię robienia serialowych herosów i ich przyjaciół typu Herkules,Xena,Przygody Sindbada,Władca zwierząt ,Przygody Tarzana itp.seriale o bardzo różnej jakości scenariuszowej,fabule i aktorskiej ,a zapomniałabym o serialu z Ralfem Moellerem jako Conanem....

użytkownik usunięty
szarit

wiem,że przenoszenie powieści na ekran kinowy bywa zwykle skazane na porażkę sam nie lubię jak powieść przenoszona jest na ekran jak w przypadku Wiedzmina,ale,że CN nie czytałem oceniam sam film według mnie słabym filmem dobrym co prawda,ale nie najwyższych lotów była Czerwona Sonia

Jeżeli istnieje książka Conan Niszczyciel raczej nie ma nic wspólnego z filmem o tym samym tytule,no chyba że ktoś napisał ją specjalnie na podstawie tego filmu jako powieść filmowa(tak jak gwiezdne wojny czy Oby)co niestety nijak się ma do orginalnego Conana i jego prawdziwych przygód niestety.Co do czerwonej Sonii ten film z opowiadaniem w którym ta postać wystąpiła też nie ma nic wspólnego to tylko kolejny zmyślony scenariusz z d..wyjęty.Oczywiście że można dobrze sfilmować powieść ."Milczenie owiec" to najlepszy przykład podobnie jak świetny serial "Jeśli nadejdzie jutro" powstały na podstawie książki "Gdy nadejdzie jutro" Sidneya Sheldona da się?da tylko trzeba chcieć tj mieć cojones..a nie wizje artystyczne..

użytkownik usunięty
szarit

no zwykle tak bywa ja też nie lubię jak reżyser dodaje coś od siebie chociaż Conan i Amazonka klimatem bardziej przypomina Conana Barbarzyńcę i Niszczyciela z Arnim niż nową produkcję na razie tylko tą czytałem,a z miecza Conana dowiedziałem się,że Howard popełnił samobójstwo szkoda,bo w końcu on tą postać wymyślił

Howard wymyślił sporo naprawdę świetnych postaci nie tylko Conana np.Solomona Kane ,Kulla z Atlantydy(poprzednik Conana),Brana Mac Morna i wielu innych równie ciekawych bohaterów co mieli niesamowite przygody.Nawet te filmowe Conany to w rzeczywistości poprzerabiane mniej lub gorzej inne przygody innych bohaterów Howardowskich np.Conan Barbarzyńca z Arnim powinien faktycznie Kull się nazywać a nie Conan z Cymerii np.Thalusa Doom to właśnie wielki wróg Kulla a nie Conana. Conan to był właśnie Amon Thot.W filmach najbardziej nie podoba mi się że zmieniono nie tylko postacie ale ich charakter i osobowość z opowiadań celowo do filmu(Conan czy Taramis)a do tego innych "złych"umieszczono w przygodach w których powinien wystąpić ktoś całkiem inny!przyznaję dla mnie to wk...zabiegi i to bardzo.Co do Conana i Amazonki(matko takie coś też istnieje?)jak Ci się podoba coś czego Howard nie napisał to mam tylko nadzieję że te orginalne też ci się tak spodobają a może i bardziej...

użytkownik usunięty
szarit

jak tylko będę miał w posiadaniu orginalnego Conana to wypowiem się na ten temat na razie w mojej bibliotece nie wiem czy jest,ale jakaś część chyba się znajdzie to wtedy wypowiem sie na ten temat jak przeczytam,Salomona Kana wydziałem film i mi się podobał co do książki nie wiem nie czytałem co do zmian o których mówisz widać,że się znasz lepiej ode mnie więc nie będę się spierał,ale co do filmów z Arnim są to dobre filmy fantazy w porównaniu do tego co się dzisiaj robi

Solomon Kane to bohater znany tylko z opowiadań. W Polsce został wydany w 2 tomach pt.Księżyc czaszek i Czerwone cienie wydawnictwa Pik(tego od Conana)i ręczę że jeżeli podobał ci się ten film to opowiadania na pewno też a może nawet bardziej,bohater jest mroczny i ponury a w jego przygodach nie ma niczego zabawnego film choć naprawdę niezły nie zdołał jednak w pełni pokazać mroku panującego w świecie Solomona Kana i jego nieugiętości,reżyser w filmie trochę powydziwiał i pofantazjował(sam napisał scenariusz do tego filmu) ale wyszedł mu film o klasę co najmniej lepszy od Conana z Mamoą

użytkownik usunięty
szarit

a tak zmieniając nieco temat nie wiem czy czytałaś skierowane też do kolegi 232bilety ,bo poszukuje pewnej książki japońskiej,a mianowicie The ring Kōji Suzuki filmy mi się podobały,a nie wiem gdzie w Polsce zdobyć wybieram się do biblioteki,żeby sprawdzić,ale nie wiem czy jest sens w necie sprawdzałem raczej nie ma polskiego wydania

Nie czytałam ani nie widziałam niestety tej książki,a film widziałam ale dawno temu.Sprawdź może czy w ogóle wydano tą powieść w naszym kraju a jak znajdziesz potwierdzenie wtedy szukaj w bibliotekach i antykwariatach,ale jak nie znalazłeś na necie polskiego wydania to być może wydano w orginale tzn w tłumaczeniu angielskim (czytanie po japońsku to byłoby nawet ciekawe) empik sprzedaje powieści w języku angielskim i chyba też niemieckim kiedyś tez można było kupić książki po rosyjsku(niejedna perełka została wydana w naszym kraju tylko w tym języku aż żal ściska że nikt tego po naszemu nie wydał) i a niektóre biblioteki też mają półki poświęcone literaturze w obcym języku(przynajmniej moja).

użytkownik usunięty
szarit

chyba raczej nie ma,bo nigdzie mi się nie wyświetla,ale nie zaszkodzi spytać w bibliotece w obcych językach nie jestem mocny dogadać się dogadam po angielsku,ale z czytaniem byłby problem,ale dzięki

użytkownik usunięty

natomiast w nowym Conanie jest dużo krwi natomiast klimatu i fabuły brak,golizny jest więcej w 1 i 2 niż w nowej produkcji,akurat muzyka była bardzo dobra

użytkownik usunięty

Nowy Conan nie ma klimatu, bo oczekiwania widzów są za duże, a twórcy zawiedli z 3 powodów:
1) jest to w 1/3 remake Conana Barbarzyńcy z 1982 - ten cały początek z napadem na wioskę, śmiercią ojca, mieczem ojca, zemstą...
2) Conan za dużo gada [co mnie nie przeszkadza, ale Arni prawie nic nie mówił, dlatego widzowie są nie przyzwyczajeni]
3) Khalar Zym to doopiaty czarny charakter - to jest największy błąd w Conanach, że nie wykorzystują oryginalnych Mother F.uckerów i tak jak pisał szarit - zmieniają ich charaktery. Jedynym "dobrym" złym Draniem był Thulsa Doom!
i Mamoa jest za ładny, ale to już wina Bozi ;)

Muzyka w CN była bardzo dobra ale nie oryginalna i gdzie ty tam miałeś goliznę w CN???
P.S. Istnieje książka Conan Niszczyciel i jest napisana na podstawie filmu.
...ale ma brutalniejszą i poważniejszą fabułę od tej w filmie.

użytkownik usunięty

nie mam zastrzeżeń i zgadzam się co do twojej wypowiedzi rzeczywiście golizny więcej było w CB

Dzięki za to info o Conanie niszczycielu wydawało mi się że chyba jest coś takiego, no i proszę jest,ale skoro brutalniejsza i poważniejsza to myślę że też lepsza i z większym sensem napisana czyli jednak lepsza niż film i pytanko kto napisał?
Co do punktu,2.dziwne bo ten literacki żadna niemowa wręcz przeciwnie wygadany był i to nieźle a do tego w różnych językach,zero nieśmiałości choć barbarzyńca nieśmiałość zresztą czy rezerwa były obce jego osobowości...to dobry przykład jak film potrafi zaćmić prawdziwy charakter i osobowość bohatera..Cały punkt 1. to od początku do końca pomysł beznadziejny jak dla mnie,całkiem niepotrzebny ale o dziwo popularny i jak bumerang wracający w różnych wersjach i mutacjach Conana (filmy,seriale).A co do 3.punktu zgadzam się mając taki wybór w opowiadaniach wybrać coś co chyba tylko w filmie (i powieści filmowej)istnieje to dziwne i jak dla mnie zupełnie bezsensowne skoro dużo fajniejszych złych wymyślił
Howard i bardziej demonicznych.Co do golizny czyżby te futrzane majteczki Conana?kretyński wymysł scenarzysty albo speca od kostiumów,zresztą kostiumy w CN są dość nędzne w porównaniu do CB.A i do teraz nie rozumiem sensu postaci granej przez Grace tej amazonki Zoli jak już chcieli postać wojowniczej kobiety umieścić w filmie to powinna to być to ...Valeria z Czerwonego bractwa ale to było by głupie skoro uśmiercili ją film wcześniej...Choć rodzi się pytanie czy to była Valeria z czerwonego bractwa czy tylko najemniczka nosząca to samo miano ?I jak już pisałam wyżej postaci Taramis nie podaruję twórcom filmu CN nigdy i jeszcze jakąś Jene wymyślili,na dobitkę to imię do świata Conana tak pasuje jak za przeproszeniem Wang do Polski.

użytkownik usunięty
szarit

Robert Jordan to autor - http://lubimyczytac.pl/ksiazka/67714/conan-niszczyciel

Ale jest też wersja pierwotna scenariusza Conana 2 w wersji komiksowej: "Conan And The Horn Of Azoth", a tu historia jego powstania - http://tinypic.com/view.php?pic=2hfuob6&s=7 - lub - http://i56.tinypic.com/2hfuob6.jpg

Co do golizny to mi chodzi bardziej o kobiecą, a w opowiadaniach Howarda Conan biegał bez koszulki raz na rok ruski. Natomiast partnerki Conana na papierze są nagie lub topless bardzo często. To szowinizm, ale nikt przecież nie powie, że za wymyślonych czasów Conan nagość była gorsząca! Skoro wojownik musi biegać na ekranie prawie nagi przez 70% czasu to czemu laski są ubrane?

A propos małomówności, to w literaturze Conan mówi tyle ile trzeba, a w filmach prawie nic ponieważ kiedy Dino de Laurentiis spotkał Arnolda to później powiedział do Johna Miliusa:

"On ma być naszą gwiazdą? Przecież nikt nie zrozumie co on mówi!"

A Milius na to: "Dino ciebie też nikt nie rozumie jak mówisz!" - ale Dino musiał jakoś wywrzeć nacisk na scenarzystach, że dali Arniemu jedynie parę kwestii.

Dzięki ,no tak Robert Jordan mogłam się tego pana spodziewać znany i średnio udany kopista i spec od przeróbek orginałów Howarda nie powiem żebym go lubiła bo to co on przerabiał na Conana w porównaniu z ogrinalnymi opowiadaniami(przed przerobieniem)wypada dość blado niestety.
Co do topples i nagości w ogóle u Howarda i nie tylko to i owszem nawet uwagi na nią nie zwracam(no w końcu jestem kobietą)mnie zawsze u Howarda przygody się podobały,walki a nie panie co głównie ratował choć kilka zapamiętałam głównie Taramis,Belit,Valerię z czerwonego bractwa.Co do nagości dla starożytnych ludów(i fikcyjnych) to było dla nich całkiem naturalne i w sumie dla nas też powinno ale u wielu kompleksy religijne nie pozwalają już tak patrzeć,ale tych futrzanych majtek z CN dożywotnio nie zapomnę kto w ogóle wpadł na ten pomysł?byle nie ten Dino de Laurentis...a przy okazji wiem już czemu z Conana półniemowę zrobiono...

użytkownik usunięty
szarit

Jeszcze jakbym miał polecić jakiegoś Conana nie-Howardowskiego, to Conan i łowcy głów był chyba o przyzywaniu Ahrimana do naszego świata przez jakąś sektę. Conan nawet miał wtedy pomoc od dwóch lub trzech arcy-czarowników. Musiał powstrzymać najgorszego z demonicznych bogów, a w międzyczasie walczył z międzynarodową grupą łowców głów.

użytkownik usunięty

a Conan i Władczyni Niebios nie jest czasem rosyjską wersją Conana gdzieś tak czytałem,bo Duncan Gregor to tylko pseudonim właśnie ją czytam

Taa Conan cudotwórca czy przypadkiem nikt tego jeszcze nie napisał?sorki za sarkazm ale te niektóre przygody Conana to już są mega naciągnięte.co gorsza czasem chronologia wydarzeń nawala a ilość jaką ma przygód przerasta Simpsonów.Nie znoszę braku umiaru ale amerykanie każdy popularny temat duszą i wyciskają jak cytrynę albo i bardziej..co przyznam nie podoba mi się zbytnio.

użytkownik usunięty
szarit

@PawelG1 - nie mam pojęcia czy jest rosyjska wersja Conana. Wiem, że zrobiono w Rosji remake Comando, kropka w kropkę taki sam podobno, ale to tyle ;)

@ szarit - hehehe, tak to prawda, że amerykanie doją każdy pomysł do granic możliwości.
...a potem te granice przekraczają. Jednak fakt faktem, że Howard też czerpał garściami z Lovecrafta i autorów jemu współczesnych. Tyle, że on bardziej wzorował się na stylach pisarskich innych twórców, a nie zrzynał całych postaci czy wydarzeń!

Zawsze mnie fascynuje jak potrafił zrobić z "Boga w pucharze" opowieść detektywistyczną jak z Sherlocka Holmesa. A "Narodzi się czarownica" ma w zasadzie styl jak Drakula, lub inna opowieść relacjonowana z perspektywy osób trzecich. Nie wspominając już o różnych zabiegach stylistycznych, mistrzowsko użytych w "Godzinie smoka" z genialnością wirtuoza.

Weź poprawkę że Lovecraft był przyjacielem Howarda i Howard napisał te "inspiracje" za jego wskazaniem i błogosławieństwem ,a do tego zaczął pisać jako młodzik 15-18lat,zaś zawodowo jako 18 latek bez szkół czy innego przygotowania do tego fachu i w późniejszym czasie dobrze zarabiał na pisaniu opowiadań. Współcześnie chyba jednak się go niedocenia jako pisarza bo postrzega tylko przez pryzmat postaci Conana ale choćby te wydane w Polsce niedokończone opowieści pokazują jak zdolnym i utalentowanym był jednak pisarzem i co mógłby osiągnąć w tym zakresie gdy nie palnął sobie w głowę...I nie kopiował pomysłów ani postaci innych pisarzy w odróżnieniu od np.Jordana który wręcz dosłownie (nawet niektórych nazw nie zmieniał) przepisywał jego inne opowiadania na Conana,zaś Howard najwyżej style lub pomysły na styl pisania w sumie był całkiem wszechstronnym pisarzem.Czytałam fragmenty jego westernu i zaskoczył mnie bardzo pozytywnie zwłaszcza że nie jeden western w życiu czytałam.Inni naśladowcy starali się chociaż być orginalniejsi w przygodach zapożyczonej postaci.

użytkownik usunięty
szarit

z tego co czytałem w Mieczu Conana Szarit ma rację.a jeśli chodzi o czerpanie wiedzy lub przysłowiowy plagiat to można tak się przyczepić do wszystkich do Sapkowskiego,Tolkiena,Rowling z resztą pamiętam,że ktoś mówił,że Rawling pisząc Harrego Pottera czerpała z garściami od jakiegoś innego pisarza co uważam za bzdurę nawet był proces chyba więc cóż pozostaje winić też stare legendy za wróżki,elfy,krasnoludy,barbarzyńców tu się zgodzę z Szarit według mnie każdy autor na kimś się wzoruje,bo inaczej nie powstałyby dzieła wybitne,bo niby skąd

użytkownik usunięty

Cóż, we trójkę zgadzamy się w kwestii genialności Howarda i tego że nie był plagiatorem [chociaż PawleG1 jeszcze go nie czytałeś - do boju]. A co myślicie o tym jak Murnau nakręcił film na podstawie Drakuli, ale bez pozwolenia. A gdy właściciele praw do Drakuli chcieli wytoczyć produkcji proces, to reżyser zmienił tylko nazwy i było po sprawie.

Tak powstał jeden z najgenialniejszych filmów w historii: Nosferatu, symfonia grozy.

Jednakże jego scenariusz jest plagiatem. Czy przy transferze z jednego rodzaju sztuki w drugi, plagiat można wybaczyć? A może tylko w tym przypadku można przymknąć oko, bo wielka sztuka to usprawiedliwia, i ten wyjątek potwierdza regułę?

Film Nosferatu symfonia grozy został świetnie zagrany i doskonale zrobiony jak na tamte czasy (obejrzałam go parę razy)mimo że to film niemy na swoją siłę wyrazu i pamięta się go mimo upływu czasu ale film na podstawie książki to jednak nie to samo co film na podstawie filmu(wtedy nikt nie mówi plagiat tylko remek)ani książka na podstawie książki.Zresztą ten film nie jest identyczny z powieścią są różnice związane własnie z wizją reżyserską.Natomiast Jordan zwyczajnie przepisywał inne opowiadania Howarda na Conana(nawet jak miał na to zgodę De Campa i Cartera) i wydawał pod swoim nazwiskiem w starszych wydaniach obok nazwiska Jordana pojawiało się jeszcze Howarda.W tej serii z wydawnictwa Pik i Art a później Amber o ile dobrze pamiętam już nie.W niektórych miejscach dochodziło nawet do takich kwiatków jak" lwia grzywa czerwonych włosów" czytając to myślałam że to zwykła pomyłka tłumacza dopóki nie przeczytałam orginalnego opowiadania które o dziwo podobało mi się znacznie bardziej niż ta przeróbka(choć wcale nie był to Conan) i było napisane z większym wyczuciem i klimatem,Jordan przepisywał słowo w słowo całe fragmenty,niektóre przerabiał nieco by się odróżniały formą od orginału(szczególnie nazwy,ale bogów o dziwo zostawił bez zmian np.chętnie powtarzający się Mitra)) ale i tak myślę że każdy kto przeczytał orginał Howarda i podróbę Jordana powie ze to pierwsze jest zwyczajnie lepiej napisana z klimatem czego w podróbie często brakuje.Ja rozumiem sens tworzenia remaków filmowych w końcu technika się rozwija są nowi zdolni aktorzy,w teatrach gra się sztuki przez całe pokolenia od napisania ich parę setek lat temu(i więcej) ale przepisywania pierwowzoru literackiego już nie rozumiem.
Co do Sapkowskiego czy Tolkiena akurat tu żaden plagiat nie występuje bo temat Elfów i ich królestw ,Orkowie,czy też Gobliny,Trolle,Krasnoludy czy inne stwory są tworami mitologicznymi występującymi w mitologi skandynawskiej,germańskiej celtyckiej,ba nawet naszej słowiańskich są nimfy rusałki i inne stwory co mają swoje odpowiedniki w skandynawskich i nie tylko,smoki to podstawa mitologi azjatyckich ale są też u Celtów i Germanów i Skandynawów,czy Słowiańskiej czyli nie mają twórcy znanego z imienia i nazwiska są wiedzą powszechnie dostępną szeroko różnym ludom dzisiaj państwom,nie opatentowanymi pomysłami dla każdego kto ma talent i chęć ich użyć,można więc z tej wiedzy korzystać bez ograniczeń i tworzyć własne światy bez oskarżeń o plagiat a to jest coś całkiem innego niż to co robił pan Robert Jordan.

użytkownik usunięty
szarit

nic więcej od siebie nie dodam gdyż zgadzam się z tobą w tej kwestii

użytkownik usunięty
szarit

Wow nawet nie wiedziałem, że Jordan to taki grafomański oszust, no ale nie pierwszy i niestety nie ostatni.

A tak a propos czerpania ze źródeł i z klasyki, itd. - zauważyłaś, że Howard zapożyczył motyw walki szarego małpoluda z "Cieni w blasku księżyca", z walki Beowulfa z Grendelem. To jedno z moich ulubionych opowiadań o naszym barbarzyńskim wojowniku, a dopiero niedawno doszło do mnie, że podobna walka w 1000 roku n.e. już była (bo poemat o Beowulfie jest niby z 1000 roku;).

Bo Howard czerpał z pomysłów klasycznych czyt.z mitów i poematów twórców anonimowych.A te poematy niby skąd powstały jak właśnie nie z mitów?ich twórcy też czerpali pomysły właśnie z wszelkiej maści mitologi,bo to najlepsze źródło pomysłów wręcz niewyczerpane.Howard jednak też sam od siebie miał swoje pomysły i rozwiązania.Jego piękne opowiadania grozy wydane w tomie pod tytułem Wilcza głowa np.Czarny Canan pomysł(kult hudu)może nie najorginalniejszy ale za to sposób jaki napisał to opowiadanie palce lizać i jeszcze wiele innych.Zresztą "Czarny Canan" został też przerobiony na Conana i to dwukrotnie jako komiks(wydany w Polsce ,mam nawet ten numer) i jako opowiadanie ale teraz nie jestem pewna przy przeróbę zrobił Jordan czy De camp lub Carter.Napisał sporo świetnych historycznych opowiadań.Powieści Almuric i Trupiogłowy obie pod natchnieniem Lovecrafta.Ale co ciekawe Howard literacko był lepszy niż Lovecraft (przynajmniej wg.mnie)pisał jakoś bardziej przekonywująco z większą ikrą zapałem,ogniem wewnętrznym no lubię człowieka i tyle ,i nie dam mówić o nim źle choć są tacy co twierdzą że grafomanem był,pewnie dla tego że nie czytali za dużo jego opowiadań(o ile to na pewno były jego) albo im tematyka nie pasuje.Co do Jordana czytałam kilka jego opowiadań i to był plagiat nie czytałam jednak wszystkiego,co napisał pod szyldem Conana być może z czasem zaczął pisać bardziej samodzielnie,w końcu stworzył swój własny cykl "koło czasu"co przyniósł mu on sławę więc jednak rozwinął się pisarsko.

użytkownik usunięty

Co do Nosferatu to fakt jeden z najwybitniejszych filmów i jeden z moich pierwszych poza Chaplinem tzw. niemych filmów co do Howarda jak tylko będzie w mojej bibliotece jak nie jest to wypożyczę i nadrobię zaległości w tej dziedzinie fantazy gdyż do tej pory jakoś się nie zdażyło,a,że Howard był genialny każdy to wie,bo jak na razie czytam nie Howardowskiego Conana to tego Conana nie byłoby bez Howarda chociaż teraz niczego się nie szanuje nawet Gwiezdne Wojny skrytykują i powiedzą,że to fantazy wiem,bo prowadzę gdzieś na forum Sapkowskiego akurat taki wątek ludzie to mają pomysły

Ja mam pytanie dlaczego o Fantasy piszesz Fantazy?bo mnie fantazy kojarzy się z Tolkienem czy tym podobnym rodzajem fantasy(typu elfy jednorożce niewinne dziewce smoki itp. czyli raczej baśniami i to raczej dla młodych tj dzieci a nie starszych czytelników no kojarzy mi się ten termin z różowymi króliczkami cukrem,lukrem itp.)ale już Sapkowski tworząc wiedźmina genialnie przerobił stare i znane baśnie na bardziej mroczne i ponure np.Piękna i bestia i ma to już inny klimat,A przecież Howard pisał Heroic fantasy ,dark fantasy lub po naszemu magię i miecz.No i fantazy skąd wziął ten termin?A co do star wars wg.specjalistów od gatunku to faktycznie star wars ma cechy dobrego fantasy dziejącego się w kosmosie i choć powinien podpadać pod space operę to do Diuny czy Hyperiona dzielą je lata świetne.Sposób pokazania postaci opis świata konstrukcja akcji i wydarzeń jest taki bardziej fantasy niż sf.

użytkownik usunięty
szarit

tak właściwie to nawet nie wiedziałem jak się dokładnie pisze fantazy czy fantasy jest jakaś znacząca różnica w tym czy poprostu można pisać i tak i tak,bo niektórzy właśnie tak piszą

A czyli to można powiedzieć błąd w pisowni ok.Z tym że ja zawsze słyszałam i czytałam termin fantasy i tego się nieprzerwanie trzymam i przyznam trochę razi mnie jak o fantasy pisze się fantazy no chyba że to kwestia wymowy ale angielski to taki język że pisownia a czytanie z wymową nie brzmią tak samo.

użytkownik usunięty
szarit

ja właśnie odwrotnie właściwie słyszałem fantazy,ale według mnie to żadna różnica nie jest

No właśnie słyszałeś czyli pisząc fantazy piszesz ze słuchu ale pisownia tego wyrazu jest w wielu miejscach min.zagranicznych stronach własnie jako fantasy i ja tego się trzymam.

użytkownik usunięty
szarit

w sumie jak się zastanowić to jest trochę racji,bo jak pisze fantazy to mozilla zaznacza jako błąd,a jak fantasy to nie,ale to są szczegóły chyba z przyzwyczajenia pozostanę przy fantazy

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones