Nie ma drugiego tak ponurego westernu. Tu mrok emanuje zewsząd- muzyka przygnębia, postaci są okrutne do granic możliwości, a zdjęcia gwarantują jedynie zimne kolory. Z ekranu po prostu bije chłód że aż ciarki przechodzą po plecach.
Historia siódemki rzezimieszków eskortowanych przez rządnego zemsty porucznika (jeden z nich zabił jego żonę). Eskorta zostaje napadnięta i przeżywa tylko 9 osób- bandziory, porucznik oraz jego córka. Tą dziewiątkę czeka piekło.
Żadna z postaci (może prócz córki) nie jest warta polubienia. A najlepsze co mógł uczynić reżyser to fakt iż głównego bohatera tu nie ma. Tak więc możemy najwyżej podejrzewać, kto przeżyje do końca, a kto zostanie zadźgany w ciągu 5 minut. Krwawych scen jest tu mnóstwo i połączone z atmosferą odosobnienia na prawdę szokują. Końcówka trochę zawodzi, co prawda zaskakuje, ale na przykład- ponowne pojawienie się złodziei znanych z początku filmu już niczemu nie służy (chyba tylko przedłużeniu tej produkcji). Mimo to to jednak solidny western. Choć na pewno nie dla każdego.