Można go obejrzeć, na pewno sie nie pożałuje, ale widać że jest tu za mało mistycyzmu, a za dużo efekciarstwa. Według mnie w filmach o Bogu, religii czy okultyźmie mistycyzm czy nidopowiedzenie jest niezbędne, przykładem są tak doskonałe filmy jak Egzorcysta, Dziecko Rosemary czy Dziewiąte wrota. Np. Egzorcysta - początek już od tego odbiega. Tak więc Constantine jest tylko hollywoodzką produkcją, która poprostu marnuje ciekawy temat i zasłania go kiepskimi efektami. Oczywiście jest kilka ciekawych momentów jak włócznia przeznaczenia) i za to warto film obejrzeć.