To z pewnością Constantine także przypadnie wam do gustu. Nie czytałem co prawda komiksu i myślę że pewnie bym do tegoż komiksu go porównywał, ale nie :) nie czytałem i film bardzo mi się podobał. Czytałem tu rózne opinie zanim postanowiłem się tymże filmem zainteresować i całe szczęście nie zasugerowałem się czego rzecz jasna nie żałuję. Dlatego coraz bardziej uważam że ilu ludzi tyle zdań i gustów, więc ani nie zachęcając ani nie zniechęcając po prostu polecam sobie i ludziom o podobnych gustach.
Constantine mi sie podobal ale takie porownanie do Van helsinga to tak jak mowic
Jesli podoba wam sie Na Wspolnej to spodoba wam sie Matrix o__O
Van helsing to byla przesada - a szczegolnie to rzucanie strzykawka =]
pewnie jesteś zwolennikem jak największej liczby efektów specjalnych w filmie,bo jeśli nie to żal mi ciebie i twojego gustu.Ten film nic sobą nie wniósł,do prawdziwej sztuki kinematograficznej mu niezmiernie daleko.
ekhm :) no więc reasumując :
Van Helsing jako superbohater ratujący świat ze swoją świtą :)
Van Helsing to jak się okazuje Gabriel (wątek "W Imię Boże" wytępimy całe zło na świecie metodą "Brudny Harry" nie zna litości i cięty język ma)
Van Helsing ugania się za wszelkiego rodzaju monstrami ( no co prawda jeden za Wilkołakami drugi za demonami ale cóż ... )
Van Helsing to niezliczona ilość efektów specjalnych ( nie trzeba chyba komentować )
tymi kryteriami się sugerowałem pisząc : jeśli podobał się wam Van Helsing
Poza tym wcale nie sugeruję się efektami jako wyznacznik dobrego filmu. Efekty Constantine które zresztą nie były tak dobre jak na przykład w Lemony Snicket o całkiem bajkowym charakterze, to element bez którego ten film by się nie obszedł, bo nie był to przecież remake Egzorcysty.
A czy ten film nic sobą nie wniósł ? Film ma się przede wszystkim podobać, a filmy kótre coś wnoszą to z reguły filmy nawiązujące do jakichś problemów rasowych politycznych lub wyznaniowych. Tak więc chyba nawet nie chciałbym aby każdy film miał coś wnosić, bo chyba ludziom czasem potrzeba trochę rozrywki, a w przypadku Constantine miałem prawie 2 godziny czystej rozrywki. A jeśli chodzi o to czy ci żal mojego gustu czy nie : to o gustach się nie dyskutuje a ja swojego nie zmienię choćby to miało być Disco Polo bo mój gust to "moja prywatna sprawa" i jeśli mam powody żeby podobał mi się film to tak jest i żaden komentarz pod spodem tego NIE ZMIENI :)
Porownanie raczej nie na miejscu.
Constantine jest filmem glupawym, ale w swojej glupawosci satyrycznym - i to jest wlasnie jego sila, ze jest to fajna, godna polecenia komedia :)
Van Helsing natomiast jest filmem glupawym i... i nic wiecej. Po prostu zlepek klasyki horroru, ubarwiony wspolczesnymi efektami specjalnymi ale pozbawiony sensownej fabuly czyli moim zdaniem w zadnym wypadku nie wart polecenia, no chyba ze ktos ma 12 lat.
A ja moge smialo powiedziec, ze porownanie jest sluszne. Autor watka uzyl "jesli..."
Jako zywy dowod na slusznosc jego racji, oswiadczam, ze Van Helsing mi sie nie podobal, czego sie spodziewalem. Natomiast na Constantinie dosłownie zasnąłem, co mnie zdziwiło, bo myslalem, ze to produkcja wyższych lotów.
Pozdrawiam.