Fabuła filmu wywołała we mnie śmiech, a przy niektórych scenach nie wiedziałam, czy śmiać się, czy płakać. A to przez takie rzeczy, jak broń w kształcie krzyża, pokazywanie środkowego palca przy „pójściu” do nieba, no i ten wszechmogący szatan, który tak wielki w swej wielkości ZAPOMNAŁ, że poświęcenie prowadzi do zbawienia. Nie zapominając o wielkich, złych, krwiożerczych demonach, które nie boją się niczego za wyjątkiem święconej wody, cytatów z Biblii, znaków krzyża itp. Nie porwała mnie także ekspresywna gra aktorów, a w szczególności Rachel Weisz, która najwidoczniej miała sparaliżowane mięśnie twarzy. Niestety, ale świetne efekty specjalne i mega budżet nie robi z filmu arcydzieła!
W pełni zgadzam się z autorką tematu. Constantine to jedna wielka kaszana, pełna idiotycznych scen i kiepskiej gry aktorskiej. W filmie oprócz dobrych efektów specjalnych, nie ma zupełnie nic godnego zainteresowania. Jak dla mnie filmowe nieporozumienie, nikomu nie poleciłbym tego badziewia...
Moim zdaniem film niezły, widziałem go jakiś czas temu więc super szczegółowo go nie pamiętam, ale wypadł pozytywnie. Nie jest to super oryginalne kino, motyw walki Dobra(Boga) z Złem(szatanem) był już kilka razy wykorzystywany, choć ja nie uważam, że jak coś już zostało wykorzystane to nie może być po raz kolejny.
Drugą rzeczą jest realizacja filmu, na którą narzekać nie można, są fajne nawet ujęcia, dobry montaż, zrobiono fajne postacie, miejsca itd. Gra aktorska na pewno zła nie jest, oczywiście masa randomów zjeżdza Keanu, a prawda jest taka, że to dobry aktor tylko stał się sławny, a wiadomo ci zawsze mają fanów i antyfanów.
Sam film po prostu jest dobry, można go obejrzeć niezobowiązująco w któryś wieczór ze znajomymi.
7/10.
Mam takie pytanie, hmmm... uważasz że to była beznadziejna gra aktorska idiotyczne sceny itp. To skoro tak uwarzasz napewno zagałbyś to lepiej niż ci aktoży i wymyśliłbyś lepsze sceny i efekty? Skoro tak to może zostań reżyserem
A mnie sie nawet podobał i nie żałowałem czasu "zabranego" mi przez ten film, 8/10 :)
Mnie "Constantine" nie zachwycił w ogóle. Owszem,daje się obejrzeć,ale fabuła jest już naciągana. Całość ledwo się kleiła.Trudno zliczyć ile powstało podobnych filmów.No i ten motyw z włócznią, którą został zabity na krzyżu Jezus. Totalna bzdura. Przecież kiedy Chrystusowi przebito bok, ten już nie żył.
Trudno zliczyć? śmiało wymień parę. Po co się podniecać takimi zmianami faktów jak np ten o włóczni? co to film historyczny? idiotyzm. To miała być alternatywa do obecnej historii i panujących kanonów religii a nie obraz tego co jest.
Zgadzam się z założycielem wątku.
Wprawdzie nie nastawiałem się na jakieś hiper wielkie kino ale film ROZCZAROWAŁ.
Prócz tego co już zostało w pierwszym poście napisane dodałbym bardzo średnie efekty specjalne.
Miejscami to wyglądało jak gra komputerowa a nie sceny z filmu Hollywoodzkiego.
Big Boss "szarańcza-wąż" który atakuje Konstantyna na ulicy wyglądał badziewniej niż podobne karykatury z filmów 10 lat wcześniej.
Jakoś do mnie nie dotarła madafakerska postać głównego bohatera nawalającego się z jakimiś demonkami i golumami a'la Smigol z "Władcy Pierścieni".
Fabuła średnio udana, mnie specjalnie jakoś nie wciągnęła.
Moja ocena: 4/10.
kicz i tandeta, może bardziej pewne idiotyzmy religijne (momentami parodia),
ale
uważam, że jeśli film jest oparty na komiksie (książce, grze) to krytyka odnośnie treści powinna dotyczyć tego właśnie źródła.
Zatem ocena takiego filmu powinna dotyczyć sposobu realizacji, stylizacji i interpretacji.
Graficznie - całkiem nieźle,
Klimat - mógłby być mroczniejszy,
Reeves jest trochę za miękki na tą rolę, Weisz - moim zdaniem kompletnie chybiona, dobrze dobrana druga linia aktorów.
Film radzę z właściwym dla takich adaptacji przymrużeniem oka. Wówczas ogląda się to całkiem przyjemnie, dobra rozrywka.