Dawno już widziałem tak szeroko rozreklamowanego kompletnego gniota. W tym filmie wszystko jest złe: gra aktorska od pierwszych sekund, reżyseria, scenariusz, scenografia (projekt broni ... aż trudno skomentować), muzyka, udzwiękowienie (moneta przerzucana między palcami wydaje odgłos jakby spadała ze schodów).
W filmie są niespójności i sprzeczności logiczne, zaś akcja i zdjęcia robione są na dzisiejszą modłę dwugodzinnego telekysku/trailera. Główny wątek filmu, walka między dobrem a złem sprowadza się do walenia po mordzie. Znakiem rozpoznawczym wysłanników piekieł jest twarz o fakturze kotleta schabowego.
Po tym filmie nawet X-Men jest dziełem pełnym metafizyki i filozofii.
eeee tam, chyba trochę przesadzasz, film był niezły, zrobiony z jajem, wspaniałe zdjęcia, słowem kawał niezłej rozrywki ale nic poza tym, więc po co szukać w nim czegoś czym z założenia miał nie być?