ten film to porażka, nie idźcie na to do kina, przez pewien czas było znośnie, mniej więcej do połowy gdy okazuje sie że rocky ma raka, później film ciągnie sie jak flaki z olejem, walki jakieś takie udawane, sztuczne, bez emocji, nie wiem czy to aktorzy czy choreografia, ale mi się nie podobało, jeszcze ta końcówka gdy wchodzi ostatni gong, muzyczka z pierwszej części rockego - creed oczywiście przegrywa, szmira jak ch*j i jeszcze ten wszech obecny greenscreen. Wiele mi nie pasuje np. dlaczego Filadelfia a nie tam gdzie Apollo zaczynał? Wszyscy poumierali to i rockego musieli uśmiercić ale czemu akurat rak? i jeszcze to pieprzenie o chemioterapii to jakaś gówniana amerykańska propaganda jak dla mnie Gniot, lipa,
Jak dla mnie film genialny ;) 9/10, chociaż zastanawiałem się nad 10/10. Sly - jak nie dostanie Oscara za rolę drugoplanową to przestaję oglądać przyszłoroczne gale rozdania statuetek.