PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=555037}

Cristiada

For Greater Glory: The True Story of Cristiada
2012
7,2 16 tys. ocen
7,2 10 1 15677
5,0 2 krytyków

Cristiada
powrót do forum filmu Cristiada

Odwoływanie się katolików do zasad wolności wyglądało w tym filmie komicznie jeśli wziąć pod
uwagę fakt, że przez cały okres, w którym hierarchia kościelna miała znaczący wpływ na władzę
protestanci, heretycy, muzułmanie, żydzi, a przede wszystkim ateiści byli prześladowani. Stosy,
egzekucje, pogromy, ostracyzm, sankcje ekonomiczne, przymusowe konwersje, zakazy. Do XVII
wieku włącznie przyznanie się do ateizmu oznaczało śmierć tak samo jak dziś w krajach
muzułmańskich.

Kościół katolicki nawet dzisiaj, gdy jego władza drastycznie zmalała w porównaniu do czasów
historycznych, próbuje ograniczać wolność innych, wpływając na obowiązujące prawo i
narzucając rozwiązania zgodne ze swoimi zasadami religijnymi.

Wolność i katolicyzm to pojęcia, które się wykluczają.

Z tych względów bawi mnie ta cała idea walki o wolność zawarta w filmie. Bawi mnie bo gdy
nagle, przez krótki okres czasu, ktoś ośmielił się zrobić katolikom to samo co katolicy robili swoim
przeciwnikom przez setki lat, to katolicy podnoszą bunt i rozdzierają szaty. I to ten ktoś zrobił to w
znacznie bardziej liberalnej formie bo prezydent Calles nie karał nikogo za sam fakt wiary i
modlitwy, a w przeszłości katolicy jak najbardziej karali za fakt wiary w nieodpowiedniego Boga
albo za brak wiary.

Gdyby dziś dać Kościołowi taką samą władzę jaką miał 1000, 400 czy 300 lat temu to szybko
byśmy się przekonali co oznacza wolność po katolicku. Kościół katolicki jest tworem
antywolnościowym bo niewoli umysły ludzkie. Już małym dzieciom narzuca swoją wizję świata
robiąc z nich swoich wiernych klientów. Jest instytucją antywolnościową bo te dzieci potem
dorastają, a raz zaszczepiona wizja zostaje w nich najczęściej na całe życie. Są nie tylko
wiernymi płatnikami Kościoła, ale także ów Kościół jest dla nich autorytetem w sprawach
wszelakich, moralnych, politycznych i nie tylko. Prawdziwa wolność wymaga całkowitej eliminacji
tej instytucji z życia publicznego. Księża powinni zniknąć ze szkół, przedszkoli, szpitali, jednostek
wojskowych.

Sam film mi się nie podobał. Raz, że się dłużył, dwa że metamorfoza generała mnie nie
przekonała. Nie podobały mi się też walki. Ja rozumiem, że ta "dobra" strona musiała być lepsza
na polu bitwy, i faktycznie historycznie na każdych 2 zabitych cristeros przypadało 3 żołnierzy
federalnych, ale to co widzieliśmy na ekranie to przesada. Miałem wrażenie, że żołnierze
federalni to jakieś boty i nie przedstawiają żadnej wartości bojowej. Ot zwyczajne tarcze
strzelnicze pozbawiene jakichkolwiek umiejętności strzeleckich. W filmie ginęli hurtowo czego
nie można powiedzieć o cristeros, którzy zwinnie unikali pocisków i byli wyśmienitymi strzelcami.
Film fałszował także historię, co jest kolejną rzeczą, której nie lubię. W rzeczywistości ojciec
Vincent Vega spalił wagony nie przez przypadek tylko z premedytacją. Nie był też takim
wojowniczym, acz szlachetnym księdzem na jakiego kreuje go film. Był alkoholikiem i
kobieciarzem. Ksiądz, który pije, rucha i morduje niewinne osoby - jeden z głównych dowódców
cristeros. W filmie co rusz pokazywane są szubienice, które przez cały czas przypominają o
okrucieństwie Callesa, a ja się pytam - dlaczego nie pokazano jak powstańcy rozprawiają się z
jeńcami? Cristeros zakuwali rannych i wziętych do niewoli żołnierzy federalnych bagnetami,
mimo że to byli zwyczajni poborowi. Cristeros zachowywali się nie lepiej niż rząd federalny.

Nie lubię przekłamanych filmów.

5
Richtie

Śmieszy mnie jeszcze jedna sprawa. Jak tacy pobożni katolicy mogli pogodzić tą całą walkę, łącznie z zabijaniem jeńców, z przykazaniem "nie zabijaj". Z pewnością znaleźli jakieś wykręty. Interesuje mnie tylko jakie. Zresztą. Po co komu wykręty, skoro można się wyspowiadać!

Richtie

No toś się wyżalił, miejmy nadzieję, że ulżyło. Jeden z tych co to rozliczają katolików z ich wiary, nie wiem tylko na jakiej podstawie. Natomiast odnośnie tego co napisałeś, to np.: odmawiasz katolikom prawa zabicia w obronie swego życia? Poza tym, przykazanie "nie zabijaj" obowiązuje oczywiście wszystkich ludzi, nie tylko katolików, więc może rozlicz z niego też ludzi Callesa.

manseb45

Przykro mi, ale wierzącym katolikom, w tym księżom, nie groziła utrata życia w Meksyku przed tym powstaniem. Nie była to przyczyna powstania. Jeśli filmu czerpiesz swoją wiedzę historyczną to gratuluję.


Powstanie zostało wywołane przeciwko antyklerykalnym prawom, które z kolei wprowadzono w odpowiedzi na klerykalny charakter meksykańskiego państwa przed zdobyciem władzy przez liberałów. Czy były one słuszne czy nie, można się spierać. Jednak wywołanie wielkiego przelewu krwi w imię wolności wykonywania praktyk religijnych to kpina z piątego przykazania (o ile dobrze pamiętam). Trudno wyobrazić sobie bardziej idiotyczny powód do walki.


Errata: oczywiście Jose Vega, a nie Vincent Vega z Pulp Fiction :D

Richtie

Zastanawiam się czy nie obejrzeć ten film,

Co do 5 przykazania, to możliwe jest odebranie życia jeśli jest zagrożone własne życie. Poza tym Cristero walczyli o wolność praktyk religijnych którą im odebrano, w takim przypadku również jest możliwe użycie siły.

PawelK

Dlatego właśnie śmieszy mnie religia katolicka. Niby są jakieś przykazania, zasady, ale wszystko da się zawsze jakoś pokrętnie zinterpretować w imię doraźnych potrzeb :) Już powtarzałem, że nie było tam zagrożenia własnego życia. Calles nie chciał nikogo zabijać za to, że wierzy. Jeśli uważasz, że katolik ma prawo zabijać w imię wolności praktyk religijnych (których katolicy, gdy byli u władzy, nigdy nie zapewniali) to nie pozostaje Ci nic innego niż iść do kuchni, chwycić patelnię i pier*****ć się w łeb. Ale tak z całej siły.

Zwłaszcza, że kristeros nie zabijali tych, którzy zabraniali im praktyk religijnych tylko zwykłych poborowych czy przypadkowych ludzi jak np. te zamordowane w pociągu.

Richtie

Wolnego kolego, przepraszam że tak personalnie, ale ja cię nie obrażałem:-)

Co do mnie ja jestem wierzący, ja jestem katolikiem (też nie dość przykładnym :-) ), ale nie fanatykiem też czasami mnie mierzi czasami dwulicowość niektórych hierarchów, ale nie mnie oceniać "kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamieniem"

Co do filmu to mam zamiar, go obejrzeć jeszcze w tym roku lecz nie dziś, bo mam zarwaną nockę po Pasterce :D

PS. Co do zabijaniu tych żołnierzy nie zapomni że oni służyli antychrystowi, no i mieli ciągotki prokomunistyczne:D

Richtie

Podałem tylko przykład z zabiciem w obronie własnej. Z Twojego postu wynikało, że katolikowi w żadnych okolicznościach nie wolno zabijać ze względu na przykazanie "nie zabijaj". Więc nie wiem, czy o to chodzi, czy tylko o to, że akurat zabijanie w tej walce było sprzeczne z tym przykazaniem? Ten powód do walki może dla Ciebie jest idiotyczny, jednak świadczy to bardziej o Tobie a nie o Cristeros. W imię czego zabraniasz innym wykonywać praktyk religijnych albo przynajmniej kpisz z nich? Ty - wielki obrońca wolności?

manseb45

Z mojego wpisu wcale nie wynikało, że katolikowi w żadnych okolicznościach nie wolno zabijać. Uważam, że można zrozumieć zabijającego katolika gdy chodzi o:
- obronę własną przed napadem
- obronę kraju przed najazdem
- w razie gdy zostaje się zmuszonym do walki przez władze pod rygorem kary śmierci.

Cristeros rozpętali krwawy konflikt w imię chodzenia do kościoła.

Wszystko to co wiadomo o Chrystusie każe podejrzewać, że ten człowiek w żadnym wypadku nie stanąłby na czele i nie poparł całego tego rozlewu krwi z takiego powodu. W tym kontekście bawi to jaką sobie obrali nazwę ruchu i jakiego hasła używali. Chrystus by ich zbeształ.

Richtie

Cristeros to wkurzeni ludzie, którym zabraniano praktykowania swojej wiary. Akurat trafiło na katolików. Nikogo nie krzywdzili, to im nagle zabroniono odprawiać mszy, urządzać procesji, wypędzano księży. Zapewne wolałbyś, by szli potulnie na rzeź jak pierwsi chrześcijanie, a zatem bez walki podporządkowali się rządowi. Jednak dla nich praktykowanie swej wiary to była kluczowa sprawa, ważniejsza nawet, niż zachowanie życia, bo Chrystus jest Bogiem. Nie wierzysz, to nie rozumiesz, więc wyśmiewając to, tylko sam się ośmieszasz. Ale przecież taki Wolter, pewnie ci bliski, powiedział coś w rodzaju: "Nie zgadzam się z tobą, ale oddam życie, byś mógł to głosić". Pewnie równie idiotyczny powód do oddania życia, nie? Skoro tak pragniesz wolności, czemu nie uznajesz, że w imię wolności praktykowania swej wiary można chwycić za broń? Chyba tylko dlatego, że w tym przypadku chodzi o katolików (czy Kościół Katolicki), których, jak się wydaje, zwyczajnie nienawidzisz.

To, że i cristeros dopuszczali się zbrodni, nie znaczy że katolicyzm jest śmieszny. Śmieszne jest przypisywanie zbrodni popełnianych przez katolików samemu katolicyzmowi. To tak, jakby powiedzieć, że przyczyną zbrodni popełnionej przez, dajmy na to kucharza, jest jego zawód.

manseb45

Po pierwsze, co ty z tą rzezią? Chrześcijanom nie groziła żadna rzeź. Po drugie, pierwsi chrześcijanami byli prawdziwymi chrześcijanami bo zachowywali się jak prawdziwi chrześcijanie. Od połowy pierwszego tysiąclecia katolicy to już tylko marna podróba chrześcijan. Ludzie, którzy interpretują Pismo Święte tak jak im wygodnie.

Po trzecie. Katolicy nikogo nie krzywdzili? Powiedz to tym biednym dzieciom, które były wykorzystywane przez księży :) Problem w tym, że przez cały okres, w którym kręgi katolickie wywierały ogromny wpływ na władzę, mniejszość niekatolicka była dyskryminowana przez katolicką większość. Weźmy sobie chociażby pogromy Żydów w Polsce w pierwszej połowie XX wieku, które były inspirowane przez Kościół. Wystarczyło, że Kościół pewnie czuł się w jakimś państwie i miał duży wpływ na społeczeństwo i władzę i już dochodziło do ataków na mniejszości. Albo palenie cerkwi prawosławnych w II RP. Samo prawo w chrześcijańskich krajach w tamtym okresie miało katolicki charakter. Przykładem jest chociażby to, że jeszcze w połowie XX wieku za homoseksualizm w wielu krajach chrześcijańskich groziło więzienie (a w XVII wieku, a w niektórych krajach także w XVIII także śmierć). Nie chodziło zresztą tylko o odpowiedzialność karną, ale także motywowany względami łżemoralności katolickiej ostracyzm i wykluczenie. Gdyby dać Kościołowi władzę dzisiaj to zapewne zabroniłby używania kondomów i pigułek antykoncepcyjnych.

Problem polega na tym, że katolicy krzywdzili mniejszości i ograniczali ich wolność przez całe wieki i wciąż to robią, ale już na mniejszą skalę.

Jeśli w jakimś kraju ma zapanować wolność to trzeba zniszczyć instytucję religii. Spowodować wzrost osób niewierzących, spowodować spadek pobożności pozostałej części społeczeństwa i przede wszystkim drwić z Kościoła wprowadzając krok po kroku prawa, które ograniczają jego wpływy i najlepiej wywłaszczając jego majątek. Błędem Callesa było to, że chciał zrobić wszystko w przeciągu kilku lat podczas gdy na realizację takich planów potrzeba dekad. Europejscy politycy to zrozumieli i dlatego Europa Zachodnia wygląda tak jak wygląda. Gdyby nie idee oświecenia to dzisiaj moglibyśmy być na poziomie Bliskiego Wschodu i Frondy.

Ze względów, które przedstawiłem wynika, że aby była prawdziwa wolność należy przede wszystkim osłabić instytucje religijne, które są tworami antywolnościowymi.

Richtie

Z tego samego powodu będę zwalczał komunizm, nacjonalizm czy islam - bo to dla mnie także ideologie o charakterze antywolnościowym. Islam jest tak samo sprzeczny z ideą wolności jak katolicyzm. Największa różnica polega na tym, że wyznawców islamu cechuje radykalizm, który katolicy już w ponad 90% utracili. Tylko mała grupa jest skrajnie radykalna.

Zrewanżuje się takim cytatem: "Nie ma wolności dla wrogów wolności" - Saint-Just.

Richtie

No tak, jesteś po prostu wojującym antyklerykałem. "Drwić z Kościoła i wywłaszczać jego majątek"- to postępowanie wolnościowca, zrabować cudzy majątek. A myślałem, że interesuje Cię prawda. Jesteś zwykłym totalitarystą, który zapewne, gdyby mógł wyrżnąłby katolików w imię wolności. No ale warunki są inne, więc trzeba przyjąć inną taktykę, czyli osłabianie instytucji religijnych. Taki bojownik wolności, ale będzie walczył z moim Kościołem, chociaż ja tego nie pragnę, przeciwnie z wolnego wyboru chcę mieć Kościół i do niego należeć oraz praktykować swą wiarę. Będziesz mi tego zabraniał? W imię czego? No ale co ja tu będę mówił o moim wolnym wyborze. W końcu jestem zaczadzony od dzieciństwa, a więc dla mnie nie ma wolności. "Nie ma wolności dla wrogów wolności" - a czy to ten koleś też będzie określał co to jest wolność? A Kościół ma prawo do wolności? Jeżeli dziś mi, czy Kościołowi odmawiasz wolności, jutro ktoś odmówi jej Tobie.

Chyba pisaliśmy o cristeros, a Ty tu z całą historią wyjeżdżasz. Przecież parafrazowałem używając słowa rzeź. Chodziło to, że zabraniano im praktyk religijnych, chociaż nikogo nie krzywdzili. Mieli się temu potulnie poddać? Pewnie najlepiej tak, tacy chrześcijanie to by Ci pasowali. Twierdzisz, iż zakazy te wprowadził rząd meksykański, bo księża wykorzystywali biedne dzieci, albo że w XVII wieku za homoseksualizm groziło więzienie? Bo już sam nie wiem. Piszesz rozgorączkowany o wszystkim na raz, a to nie jest dobry sposób na docieranie do prawdy, o ile Cię w ogóle interesuje, bo chyba nie.

manseb45

Nie potrafisz nawet czytać ze zrozumieniem więc z mojej strony to koniec dyskusji. W XVII za homoseksualizm groził szafot. Do połowy XX wieku więzienie. Do lat 70' i 80' ostracyzm, wykluczenie. Tak napisałem.

I tak. Jesteś zaczadzony od dzieciństwa. Każde dziecko rodzi się ateistą. Dopiero potem zostaje muzułmaninem, katolikiem czy mormonem. Kościół nie ma prawa do wolności bo jest antywolnościową instytucją. Nie mam zamiaru szanować prawa do wolności instytucji, która odmawiała jej moim przodkom, która najchętniej odmówiłaby mi jej, gdyby tylko miała większy wpływ na władze.

Richtie

Czego nie zrozumiałem z Twojej wypowiedzi?

No faktycznie, nie rozumiem co z tym homoseksualizmem w kontekście cristeros, których przecież dotyczy dyskusja.

Równie dobrze ja mogę uznać, że nie masz prawa do wolności, bo jesteś przeciwny mojej wolności praktykowania wiary. Jest to więc argument na zasadzie "bo mnie się tak widzi".

Wynika z tego, że po prostu powielasz to zachowanie, które zarzucasz Kościołowi w przeszłości - ograniczasz wolność innym, w tym przypadku właśnie Kościołowi. Nie wiem w takim razie czemu za to krytykujesz Kościół, co sam robisz. To po prostu w takim razie zwyczajna walka, kto silniejszy, ten panuje. Po co bredzenie o wolności?

Ale po co pisać o wszystkim na raz. Krótkie pytanie: w czym Kościół ogranicza Twoją wolność? Co chciałbyś robić, a nie możesz, tylko dlatego, że Kościół ci to uniemożliwia?

manseb45

Czego nie zrozumiałeś? Ano tego, że wcale nie napisałem, że w XVII za homoseksualizm szło się do więzienia. W XVII za homoseksualizm szło się na szafot. Do więzienia to się szło w latach 50' czy 60'. I właśnie w tym sęk. Że tylko tym, którzy walczyli z religijnym ciemnogrodem zawdzięczamy to, że dzisiaj już takie idiotyczne prawa nie obowiązują. To walka z religią sprawiła, że dzisiaj można otwarcie być ateistą bez narażania się na powszechne potępienie i ostracyzm. To dzięki walce z religią dostępne są w aptekach środki antykoncepcyjne i nikt nie każe za apostazje. To odsunięcie kleru od koryta pozwoliło na wolność religijną i koniec międzywyznaniowych walk, a może pogromów mniejszościowych religii.

To, że w Europie cieszymy się tak znaczną dozą wolności jest spowodowane tym, że pozycja religii w naszej cywilizacji została drastycznie osłabiona. Wolność w naprawdę religijnym kraju nie istnieje bo religia jest na ogół zaprzeczeniem wolności (przynajmniej trzy wielkie religie monoteistyczne). Weźmy chociażby islam, który jest obecnie na poziomie chrześcijaństwa sprzed 500 lat. Aby w krajach muzułmańskich zapanowała wolność, tolerancja i pluralizm potrzebne jest zniszczenie tej religii, ośmieszenie jej, osłabienie jej wpływów, przede wszystkim poprzez odseparowanie młodych ludzi od tych, którzy wciskają te religijne brednie.

Richtie

Walka z religią, to po prostu była walka o władzę i dostęp do koryta. Skoro chciano osłabić kler, czy arystokrację, to uderzono w religię.

W sumie ciężko w ten sposób dyskutować. Mowa była o cristeros, bo w końcu tego filmu dotyczy do forum, a Ty poruszasz niezliczone tematy. To jest taki styl wypowiedzi wojującego wyznawcy ateizmu, bo to też wiara, w tym przypadku, że nie ma Boga. Jak widać zresztą po Tobie, chcesz ją narzucać innym, podobnie jak katolicy, muzułmanie, czy inni, których krytykujesz. Dziś to katolik ma się bać ostracyzmu, jeśli przyzna się do swej wiary. Taki jest wasz cel, ale niczym nie różnicie się od tych postaw, które zwalczasz po drugiej stronie.

"To odsunięcie kleru od koryta pozwoliło na wolność religijną i koniec międzywyznaniowych walk, a może pogromów mniejszościowych religii". No więc ta wolność religijna jest dobra, czy zła? Jeżeli dobra, to czemu ośmieszasz walkę cristeros o wolność praktykowania swej wiary?

Efektem tego drastycznego osłabienia religii katolickiej jest, np., ujemny przyrost naturalny, skutkiem czego Europa jest systematycznie przejmowana przez muzułmanów i w konsekwencji skończy się wolność religijna.

Zachowania homoseksualne powinny być oczywiście w dalszym ciągu zabronione, przynajmniej publiczna promocja takich zachowań. Fakt, iż tak nie jest, to dowód na upadek naszej cywilizacji. Jest to wymóg prawa naturalnego i akurat religia katolicka nie ma tu nic do rzeczy. To samo zresztą dotyczy środków antykoncepcyjnych, czy milionów mordowanych dzieci w drodze aborcji. O ile Kościół to potępia, to przede wszystkim dlatego, że jest to sprzeczne z naturą, z prawdą o człowieku, a nie tylko dlatego że to jest sprzeczne z wiarą katolicką.

manseb45

Poruszam temat religii i wiary w kontekście wolności. Taki był temat tego filmu. Ja właśnie ten temat poruszam, ale wychodzę poza Meksyk.

Interesujące jest to, że do tej pory próbowałeś zgrywać obiektywnego obserwatora, nazywając mnie wojującym ateistą, którym oczywiście jestem. Jednocześnie sam kreowałeś się na niezależnego obserwatora, ale teraz w końcu wyszedł z Ciebie katol bo powtarzasz śmieszne katolickie frazesy.

Jeśli brak wiary w Boga (czyli ateizm) jest wiarą to brak miłości jest miłością, a brak wody w wiadrze płynem. W końcu jeśli kogoś nie kocham to to w sumie także jest miłość. Nie próbujcie sprowadzać wszystkich do swojego poziomu. Ateista ma do Boga, Jehowy czy Allacha taki sam stosunek jaki katolicy mają do Ra, Jowisza, Afrodyty, Peruna, Thora czy Odyna.

Jeśli efektem osłabienia religii ma być ujemny przyrost naturalny to znaczy, że najniższy przyrost naturalny powinien być w Czechach, Szwecji i we Francji, a najwyższy w Polsce. Jest na odwrót. W rdzennie szwedzkich i francuskich rodzinach udało się osiągnąć dodatni przyrost naturalny mimo, że to bardzo zateizowane, bardzo laickie społeczeństwa. W Polsce, najbardziej katolickim kraju europejskim z jednym z największych poziomów partycypacji w praktykach religijnych dzietność należy do najniższych w Europie. W Czechach połowa społeczeństwa to ateiści - to zupełnie przeciwny biegun niż Polska jeśli o Europę chodzi. A dzietność się za bardzo nie różni.

Sprowadzanie tematu przyrostu naturalnego do kwestii religijnych to przejaw prostactwa i ignorancji.

- "Zachowania homoseksualne powinny być oczywiście w dalszym ciągu zabronione"

- "To samo zresztą dotyczy środków antykoncepcyjnych"

Te dwa cytaty utwierdzają mnie w przekonaniu, że religię trzeba zniszczyć bo jest z gruntu antywolnościowa, a jej wyznawcy chcą narzucać swoją łżemoralność pozostałej części społeczeństwa. Piszesz coś o wolności praktyk religijnych, a sam chwilę później wskakujesz innym pod kołdry zakazując praktyk homoseksualnych i antykoncepcji bo jakieś pastuchy żyjące 3000 lat temu napisały w swojej książce, ze to jest złe i niewłaściwe w oczach Boga.

Ja przynajmniej jestem konsekwentny i stojąc na gruncie wolności, odmawiam jej tym, którzy chcą odmawiać lub odmawiają jej innym.

Richtie

Nikogo nie zgrywałem, ani na nikogo się nie kreowałem. Nie odpowiadam za to jak mnie odbierałeś. To Ty po prostu zacząłeś (nie wiedzieć czemu przy okazji cristeros) o tym homoseksualizmie w kółko, więc i na ten temat napisałem.

Odnośnie wiary, to u Ciebie typowa przewrotność. Wiadomo, że nie chodzi o WIARĘ W BOGA, tylko o WIARĘ jako taką. Ja wierzę, że Bóg jest, a Ty wierzysz, że Go nie ma, bo chyba nie udowodniłeś tego? Ja wierzę, że nie ma żadnego Ra, Jowisza, itp.

Wiadomo, że są i inne przyczyny ujemnego przyrostu naturalnego, nie sprowadzałem tego tylko do osłabienia wiary. W Polsce, np., to także efekt masowej emigracji. Przyrost naturalny powinien być na poziomie 2,1 żeby zapewnić zastępowalność pokoleń, więc Szwecja, czy Francja też nie ma się czym chwalić. Poza tym wiara katolicka w Polsce oczywiście dramatycznie osłabła (sama statystyka ochrzczonych nic tu nie zmieni) i pod tym względem jesteśmy w gorszej sytuacji, niż np., Czechy, gdzie nigdy nie była silna. Potwierdza to tylko moją tezę.

Praktyki homoseksualne i antykoncepcja to nie praktyki religijne, więc nie wiem skąd to porównanie. Chyba wyraźnie zaznaczyłem, że sprzeciw wobec homoseksualizmu, czy antykoncepcji wynika przede wszystkim z prawdy o człowieku, a nie tylko i wyłącznie z wiary katolickiej. Jest to kwestia prawdy, a nie praktyk religijnych, podobnie jak zakaz zabijania drugiego człowieka. Pewnie zakaz ten akceptujesz, więc z czego go wywodzisz?

W istocie spór nie dotyczy odmawiania komuś wolności, jak to przewrotnie przedstawiasz, ale jedynie jej moralnych granic, bo chyba takie są?

Szydzenie z Pisma Świętego rani oczywiście chrześcijan, jak i, np. wyznawców wiary mojżeszowej i to dobrze pokazuje, że nie szanujesz drugiego człowieka. Pragniesz niszczyć to, co dla innych jest najcenniejsze. Taka postawa nie może rodzić dobrych owoców.

manseb45

Jeśli moja niewiara w Boga sprawia, że jestem wierzący w to, że Boga nie ma to....

Twoja wiara w Boga sprawia, że jesteś niewierzący w to, że Boga nie ma.

Czyli ja jestem osobą wierzącą, a Ty niewierzącą. Czyli każdy jest jednocześnie wierzącym i niewierzącym. Dla mnie osobiście żenujące są te próby katolików sprowadzenia ateistów do swojego poziomu przy pomocy sztuczek językowych.

Wiara to wiara, a brak wiary to brak wiary, a nie rodzaj wiary.
Miłość to miłość, a brak miłości to brak miłości, a nie rodzaj miłości.

Co do wiary i dzietności to powtarzam, że nie ma to ze sobą związku.

Kraje bardzo katolickie:
Włosi: 1,41
Litwa: 1,28
Polska: 1,32
Rumunia 1,31 (4%) <- najbardziej religijny kraj w Europie
Malta 1,53 (5%)
Grecja: 1,40
ale
Irlandia 2,01

Kraje bardzo laickie:
Francja: 2,08 (33%)
Holandia 1,78 (35%)
Belgia: 1,65 (trochę mniej niż w Holandii)
Szwecja: 1,67
Czechy: 1,29 (45%)
Niemcy: 1,42
Norwegia: 1,77
Hiszpania: 1,48 (17%)

*pierwsza liczba to dzietność, a w nawiasie odsetek ateistów.

Ja tu nie dostrzegam ŻADNEJ reguły, a wprost przeciwnie. Kraje laickie zdają się mieć większą dzietność.

Twoje tezy zostały potwierdzone tylko w Twoich snach.

Praktyko homoseksualne i antykoncepcja to nie są praktyki religijne, ale są to rzeczy, które są jednym z najbardziej popularnych tematów w polskich kościołach, a co za tym idzie dyskusja o nich w kontekście religii jest czymś naturalnym i oczywistym.

"Prawda o człowieku" - ćpałeś coś czy jak? "Kwestia prawdy"? Jak można to porównywać homoseksualizm i antykoncepcje do zakazu zabijania drugiego człowieka? Jest taki fajny gif pt. "mózg rozje***y" i tak się teraz właśnie czuję. Użycie pigułki, kondoma czy pójście do łóżka dwóch kobiet czy facetów NIKOMU nie szkodzi, a zabicie drugiej osoby wprost przeciwnie. TAKA jest różnica. Wynika ona z logiki.

Ta Twoja uniwersalna moralność wynikająca z "prawdy o człowieku" to łżemoralność katolicka, którą wy katolicy chcielibyście narzucić niewierzącym, a także przedstawicielom innych wyznań. W imię swojej własnej, pokrętnej moralności, chcielibyście wtrącać się w życie innych. I to tylko potwierdza to co pisałem. Calles miał rację. Działał w słusznym celu, ale użył zbyt radykalnych środków.

Richtie

„Jeśli moja niewiara w Boga sprawia, że jestem wierzący w to, że Boga nie ma to....
Twoja wiara w Boga sprawia, że jesteś niewierzący w to, że Boga nie ma.”

Oczywiście, i co z tego? To Ty się bawisz w jakieś sztuczki językowe. Skoro jesteś zdeklarowanym ateistą chcącym zniszczyć wszelkie religie oparte na wierze w to, że Bóg jest, to znaczy, że uważasz że Boga nie ma, czyli wierzysz, że Go nie ma. Nie wiem, czego tu można nie rozumieć. Tym razem znowu odwrotnie używasz pojęć, bo tak Ci pasuje. Piszesz WIARA ogólnie, a przecież chodzi Ci o WIARĘ W BOGA. Tą ostatnią można mieć albo nie mieć, jednak jeżeli jej nie masz, to nie znaczy, że w nic nie wierzysz. Wierzysz choćby w to, że Boga nie ma. Bo przecież chyba tego nie ustaliłeś osobiście?

Jeśli chodzi o wiarę i dzietność, to te ułamkowe różnice w procentach o niczym nie świadczą. Wskazuje to po prostu na to, że generalnie wiara w ostatnich dziesięcioleciach osłabła gwałtownie w całej Europie w tym i w Polsce. Mnie bardziej chodziło o porównanie z czasami sprzed 50 lat, sprzed 100 lat itp. Poza tym, obecnie to trzeba byłoby ustalić ilu jest katolików wyznających integralną wiarę katolicką i kierujących się zasadami moralnymi głoszonymi przez Kościół. Sądzę, że w Polsce nie ma ich wcale tak dużo.

Czego nie rozumiesz w słowach „prawda o człowieku”? Czy prawdą jest, że nie wolno zabijać drugiego człowieka? Ponawiam proste pytanie: Czy są moralne granice wolności człowieka? Bo nie jestem pewien, czy takie uznajesz? Jeżeli je uznajesz, to z czego je wywodzisz? To trzeba najpierw rozstrzygnąć zanim się zacznie dyskusję o konkretnych granicach wolności i wyśmiewanie moralności katolickiej. Na pewno źródłem tych granic nie jest żadna logika, bo to tylko sposób rozumowania, a nie źródło wiedzy. Pisz konkretnie, a nie bluzgaj tylko tą „łżemoralnością”, bo mam wrażenie, że jesteś jakiś zaczadzony (chyba nienawiścią do Kościoła, bo trudno mi to inaczej wytłumaczyć).

Richtie

Takie wtrącenie do twoich danych dotyczących dzietnośći. Sprawdź dzietność w rodzinach osób wierzących i niewierzących, ponieważ np. Francja ma wysoką dzietność jedynie w rodzinach potomków muzułmańskich imigrantów, ludzi jak najbardziej wierzących. Podobnie jest w pozostałch krajach które wymieniłeś (poza Czechami), natomiast kraje o niskiej dzietności to poza Włochami kraje o małej liczbie imigrantów, stąd niska dzietność typowa dla współczesnej Europy.

Jeszcze jedno: " potrzebne jest zniszczenie tej religii, ośmieszenie jej, osłabienie jej wpływów, przede wszystkim poprzez odseparowanie młodych ludzi od tych, którzy wciskają te religijne brednie" dokładnie w ten sposób działali naziści, a Ty widzę popierasz ich metody, to jak to jest z tym przeciwstawianiem się ideologiom o charakterze antywolnościowym? Bo mam wrażenie, że nazizm taką jest. Do tego twoje sprzeciwianie się ideom antywolnościowym polega na nawływaniu do zlikwidowania wolności wyznania i ograniczenia wolności słowa. Walczmy o wolność odbierając wolność? Nie rozumiem tego.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Richtie

Przekłamany film? jak jestes lewakiem to takie filmy nie dla Ciebie,tylko ksiazki marksistowskie

porcupinetree70

Poczytaj trochę historii Meksyku....