Cristiada

For Greater Glory: The True Story of Cristiada
2012
7,2 16 tys. ocen
7,2 10 1 15689
5,3 3 krytyków
Cristiada
powrót do forum filmu Cristiada

Z jednej strony mogłam dowiedzieć się czegoś więcej na temat własnej religii i o tym, jak
religijność wygląda w innej części świata (tym bardziej, że w tamtych rejonach niedawno
zamordowano przyjaciela moich rodziców - misjonarza - i morderstwa tam zdarzają się ciągle). Z
drugiej strony... zawiodłam się na tym filmie, wszyscy mi go bardzo polecali, a to nie było nic
specjalnego. Za długi, za nudny, miejscami przekolorowany. Wolę proste i zwykłe filmy jak "Ludzie
Boga", gdzie widać ludzkie emocje i relacje, a nie jakąś zbędną strzelaninę obficie polaną
patosem. Gdzieś w tym wszystkim czasami gubił się sam Bóg. (Choć przyznam, że wizja
strzelającego księdza w stule była hm, mega, brakowało tylko "I kick ass for the lord" :'D)

szarosen

PS. Wyobraźcie sobie prawdziwego generała, który porzuca całe wojsko, by znaleźć jednego chłopca... Naraża nie tylko wojsko ale i siebie, a jest ojcem i mężem, więc to trochę mało realne, takie bajkowe wręcz.

szarosen

Dla mnie również miejscami było zbytnio podkoloryzowane... Ogólnie film bardzo dobry tylko czegoś w nim mi brakowało. Ale nie zapomnę jak w kinie po skończonym seansie ludzie wstali i zaczęli bić brawo :)

ocenił(a) film na 7
szarosen

Czuję podobnie. Z jednej strony cieszę się bardzo, że ten film powstał, bo ten temat jest bardzo ważny - ja sama nic o nim nie wiedziałam, zanim nie usłyszałam o tym filmie, jak zapewne większość ludzi - i jako taki spełnia swą rolę. Ale uważam, że nie należy mu się nic ponad ocenę 7, co i tak jest, moim zdaniem, wyrazem hojności. Wiele nierealistycznych momentów, sztampowa rola księdza-generała, który był dla mnie bez osobowości, absurdy jak ten wyżej wspomniany (generał narażający armię dla dziecka)... Ale tak naprawdę warto obejrzeć, genialna wręcz rola Andy'ego Garcia i Mauricio Kuri (Jose, który jest błogosławionym! a ja w trakcie filmu myślałam, że to chyba dodatkowy wątek fabularny, taki celowo przejaskrawiony... Aż mi wstyd!). Koniec końców - obejrzeć trzeba, ale zachwycać się nad wykonaniem też nie ma co. Mimo efektownych ujęć i innych takich, filmowi czegoś brakuje. Pozdrawiam :)