"Cristiada" pod względem rozmachu produkcji nie jest filmem na miarę hollywoodzkich super-
produkcji osadzonych na tle historycznym (jak np. Troja, Aleksander, Królestwo Niebieskie
wiele innych). Momentami widać, że braki finansowe zastępowano, bardziej lub mnie udanymi,
pomysłami - zbliżenia, filmowanie bitew pokazując głównie zbliżenia poszczególnych potyczek
itp. Jednak twórcom udało się zebrać pokaźne fundusze, jak na tego typu produkcję, zatrudnić
dobrych aktorów i całość przedstawić w sposób solidny.
Scenariusz też w żadnym momencie mnie nie raził - przyzwoite dialogi, akcja pokazana
logicznie... Co prawda nie obyło się bez uproszczeń i skrótów akcji, taka już chyba zasada kina
epickiego... No ale to mały zarzut z mojej strony, bo widziałem wiele bardziej nobliwych
produkcji gdzie widza zbywało się o wiele bardziej kretyńskimi rozwiązaniami.
Nie uważam się za osobę jakoś genialnie zorientowaną w filmografii. Wydaje mi się jednak, że
rzadko kiedy za filmem przedstawiającym temat niepopularny, godzący w "establishment",
stawiający tezy sprzeczne z ogólnie przyjmowanymi stoją duże pieniądze i niewiele środowisk
zapewnia takiemu filmowi rozgłos. W związku z tym zarzucanie tej produkcji "jarmarczność" jest
niestosowne... To, że przy obecnych warunkach twórcom udało się nakręcić "Cristiadę" i
pozyskać tyle środków, to heroiczna praca. Abstrahując od prywatnych poglądów, można
obiektywnie stwierdzić, że Kościół katolicki i katolicy są prześladowani i to na całym świecie...
Ogółem 7/10 ode mnie ;)