Lubię Britney,ale lepiej żeby nie tykała się scenariuszy. Ani to komedia,ani musical co to wogóle za gatunek??Nic sie nie dzieje,no nic!Gdyby Britney nie grała wyzwalającej się przyzwoitki tylko kuszacą amerykańską dziewczynebyłoby lepiej. Gdyby w tle zamiast słodkich łzawych kawałków grało Baby one more time i Crazy,było by lepiej. Gdyby film opowiadał o karierze Britney byłoby lepiej. Gdyby wyglądała tak jak w my agenist the music byłoby lepiej!W filmie brakowało charakteru,siły czy chociaż seksapilu. No co jest grane?